Nurkowanie techniczne to każde nurkowanie poniżej 40 metrów. A może każde dekompresyjne? A może niekoniecznie? Tomek Ramutkowski o nurkowaniu wszystko, a może nawet więcej. Zaczął w 2007 roku, cztery lata później już szkolił innych, a od 2019 także na stopnie instruktorskie. Jest też założycielem centrum nurkowego Deepbusters. Z Tomkiem porozmawiamy dziś o nurkowaniu technicznym. Czym jest, dla kogo i kiedy? Zapraszamy do wysłuchania odcinka.

Obejrzyj odcinek

Przeczytaj podcast

Cześć, Tomku! Gdzie ostatnio nurkowałeś?

Cześć, Kamil! Ostatnie nurkowanie kursowe robiłem na naszym lokalnym poligonie w Trójmieście. Tam szkoliłem nurków na pierwszym poziomie technicznym. Natomiast nurkowanie dla siebie robiłem w jaskini Molnar Janos w Budapeszcie. Nie wiem, czy wiesz, co to za jaskinia?

Ciemna pewnie, jak to jaskinia.

Jak ją dobrze podświetlisz, to jest bardzo jasna. Przepiękna jaskinia pod ulicami Budapesztu z bardzo ciepłą wodą 28 stopni w pierwszej fazie (na pierwszych 10 metrach), później temperatura schodzi do 21 stopni. Przepiękne komnaty, bardzo fajna nawigacja, tak że rewelacyjne miejsce. Polecam.

Już mi się podoba, bo 21 stopni to na Honoratce chyba tylko w sierpniu w południe. I to na powierzchni.

I widoczność jest zdecydowanie lepsza niż na Honoratce.

No tak, ale znając życie, ta jaskinia dla początkujących nurków jest niedostępna.

Dla takich super początkujących nie jest dostępna, ale dla początkujących nurków jaskiniowych już zdecydowanie jak najbardziej.

Początkujący nurek jaskiniowy… Gdzie się kupuje patent początkującego nurka jaskiniowego?

Drogi Kolego, patentów się nie kupuje, patenty się robi. Ciężkim treningiem, ciężką pracą na szkoleniu.

No właśnie. Dzisiaj porozmawiamy sobie trochę o szkoleniach i nurkowaniach technicznych. Ale zanim do tego przejdziemy, powiedz, czym Ty się na co dzień zajmujesz? Poza nurkowaniem. Pewnie szkolisz?

Zajmuję się tylko i wyłącznie nurkowaniem, tzn. to jest moje główne zajęcie, jestem instruktorem nurkowania. Prowadzę swoje centrum nurkowe w Trójmieście. Jestem instruktorem technicznym, jaskiniowym, wrakowym, szkolę ludzi w zasadzie w każdej konfiguracji, łącznie z rebreatherami. I robię to totalnie zawodowo, czyli nie wykonuję żadnej innej pracy dodatkowo – jestem full time instruktorem.

To rzadko spotykane w tym środowisku.

To nie jest proste, szczególnie w naszych polskich warunkach, ale jest fajne, więc jeżeli można robić coś, co się kocha, to dlaczego tego nie robić? Oprócz tego w wolnym czasie zazwyczaj nurkuję – dla odmiany. I właśnie nurkuję w jaskiniach albo na wrakach, eksploruję sobie miejsca, które mnie interesują. Lubię robić zdjęcia pod wodą, to jest mój konik. Czyli jeżeli akurat nie jestem z kursantami pod wodą, to najczęściej można mnie spotkać z aparatem. 

Czy jak sobie nurkujesz rekreacyjnie, to wtedy też trenujesz sam dla siebie, czy to już taki totalny chillout?

Wykonuję taką ilość nurkowań z kursantami, na których robię różne ćwiczenia i zajęcia skillsowe, że tak naprawdę to w zupełności wystarczy do tego, żebym mógł w wolnej chwili rozkoszować się światem podwodnym i robić sobie chill.

Super. To przechodzimy do głównego tematu: nurkowanie techniczne. Kiedy zainteresowałem się nurkowaniem, usłyszałem o nurkowaniu rekreacyjnym i technicznym. Mówiąc o nurkowaniu technicznym, myślę, że chodzi o nurkowanie ze sprzętem, a rekreacyjne to jest to bez sprzętu, czyli freediving. Techniczne – jakaś technika, butle, jakieś zaworki, komputerki itd. – ale już wiem, że jestem w błędzie. Więc czym jest tak naprawdę nurkowanie techniczne?

Jeżeli chodzi o nurkowanie techniczne, to z czym ja się z kolei często spotykałem, to z tym, że odzywał się do mnie ktoś, kto mówił, że chciałby się nauczyć nurkować czy chciałby zrobić kurs nurkowania technicznego, po czym ja zawsze dopytuję takiego delikwenta, co chce robić, do czego są mu te kwity potrzebne, i bardzo często bywało tak, że gościu kwitował to tym, że chciałby pracować jako spawacz pod wodą.

O, to też dobre. I to nie to?

I to zdecydowanie nie jest to. To nie jest nurkowanie techniczne, to jest nurkowanie zawodowe. Natomiast jeżeli chodzi o nurkowanie techniczne, można by powiedzieć, że to jest takie bardziej zaawansowane nurkowanie rekreacyjne, bo de facto wszystko, co robią nurkowie, to jest rekreacja, czyli robimy to dla funu, dla hobby. Ale jak byśmy jeśli wysnuć z tego regułkę, to nurkowaniem technicznym będzie takie nurkowanie, w którym z jakiegoś powodu masz sufit, czyli brak możliwości bezpośredniego wyjścia na powierzchnię. 

Czyli takim nurkowaniem technicznym będzie np. nurkowanie jaskiniowe, gdzie mamy fizyczny strop, powyżej którego nie jesteśmy w stanie wypłynąć, czyli musimy płynąć w kierunku wyjścia. Takimi nurkowaniami będą też nurkowania wrakowe z eksploracją wnętrza tych wraków, ale też – co najczęściej spotykamy w naszych warunkach – to są nurkowania techniczne z tzw. hipotetycznym sufitem, czyli sufitem dekompresyjnym, który też nie pozwala nurkowi wynurzyć się bezpośrednio do powierzchni. Czyli to są wszystkie te nurkowania, gdzie mamy jakikolwiek sufit.

Czyli również nurkowanie pod lodem?

Tak, nurkowanie pod lodem też można by było zaliczyć do nurkowań technicznych, aczkolwiek tu jest pewna rozbieżność, jeżeli chodzi o nurkowania podlodowe, bo można je równie dobrze zrobić w ramach nurkowań rekreacyjnych. Ono wtedy troszeczkę inaczej wygląda, są inne systemy zabezpieczeń, ale można je zrobić też oczywiście w takim protokole jaskiniowym, czyli w sytuacji, kiedy nurek stosuje techniki poręczowania tożsame dla nurkowań jaskiniowych.

Czyli nurkowanie techniczne to już takie trudniejsze nurkowanie. Więcej wymaga od nurka umiejętności? Sprzętu?

Fajnie byłoby podejść do tego jak do takiej spójnej całościowej, holistycznej filozofii nurkowania. Bo nurkowanie techniczne kojarzy się najczęściej ludziom z tym, że nurek obwiesza się sprzętem, idzie super głęboko, tam nic nie widać itd.

Tak właśnie.

Natomiast jakby się głębiej zastanowić, rozebrać sobie to nurkowanie techniczne na czynniki pierwsze, to się okazuje, że oprócz tego, że ten nurek idzie na jakąś tam większą głębokość, to po pierwsze, musi mieć do tego odpowiedni sprzęt, czyli musi tak go dopasować, żeby mógł bezpiecznie wykonywać takie nurkowania i przede wszystkim bezpiecznie wyjść na powierzchnię. Tylko z drugiej strony, jak mamy nurka, który obkupi się super fajnym sprzętem, to wcale nie znaczy, że ten nurek już jest nurkiem technicznym, bo za tym sprzętem idą odpowiednie procedury i rzeczy, które trzeba umieć robić tym sprzętem, żeby być bezpiecznym. Czyli np. procedura odpowiedniego operowania zaworami czy inne procedury stricte związane z nurkowaniem technicznym. Więc sam sprzęt w sobie nie daje Ci 100-proc. bezpieczeństwa i nie robi z Ciebie nurka technicznego.

Bo mogę być nurkiem rekreacyjnym, obwieszonym sprzętem, ale pływać sobie na 5 metrach.

Zgadza się. Więc jakby mamy sprzęt i mamy jakieś tam procedury do tego. Skoro mamy sprzęt i procedury, to ten nurek musi mieć jeszcze wiedzę do tego. Czyli musi wiedzieć, co musi zrobić, jak i gdzie, żeby być bezpiecznym. Czyli jak byśmy mieli sobie stworzyć figurkę takiego nurka, to jest to ktoś, kto ma dobry sprzęt, odpowiednie procedury, jest odpowiednio wytrenowany, czyli umiejętności tego nurka też są na takim poziomie, że jest on w stanie np. sobie zawisnąć czy zmienić gaz na głębokości bez jakichś większych wahnięć, czyli całościowo jest to nurek, który jest totalnie przygotowany do wykonywania tych trudniejszych nurkowań.

Czyli można powiedzieć w takim razie, że od pewnej głębokości trzeba być nurkiem technicznym? Tak czytałem w internecie, że od 40 metra jest się nurkiem technicznym, poniżej tej głębokości jest się nurkiem rekreacyjnym. Na jednej stronie nurkowej.

Aż tak bardzo bym tego nie rozgraniczał, bo nurkiem technicznym się po prostu jest. Odnosząc się do tego, co powiedziałem przed chwilą, czyli że to jest taka wspólna filozofia, to nurkiem technicznym będziesz, nurkując na wraku na 18 metrach, bo jak spędzisz tam odpowiednio dużo czasu, to też wyjdziesz poza ten limit bezdekompresyjny, który gdzieś tam tych nurków rekreacyjnych limituje, i będziesz musiał odbyć formalną dekompresję po takim nurkowaniu. Jeżeli wejdziesz do wnętrza wraku, to również będziesz w środowisku overhead, czyli też będziesz w takim środowisku, że zwykły nurek rekreacyjny z nieodpowiednimi sprzętem, przeszkoleniem i umiejętnościami może zrobić sobie kuku. I również powyżej 40 metrów jest niestety tak, że limit bezdekompresyjny jest bardzo krótki albo praktycznie nie ma go wcale, więc tam już obligatoryjnie jesteśmy zmuszeni do tego, żeby mieć np. dodatkowe gazy dekompresyjne, po to, żeby tę dekompresję odbyć w sposób higieniczny.

No właśnie, to teraz pytanie, o co w ogóle chodzi z tą dekompresją. To jest jakieś magiczne słowo. Nurkowie sobie nurkują, schodzą, wychodzą… O co chodzi z tą dekompresją? Czemu trzeba na iluś tam metrach siedzieć 40 minut? Co tak się w ogóle dzieje? O co chodzi?

Nie wiem, skąd się wzięło hasło, że ma to być akurat 40 minut…

Z grup dyskusyjnych, forów dyskusyjnych dla początkujących nurków. Że to nurkowanie jest bez sensu, bo idę coś sobie zwiedzać, a potem 40 minut muszę bezsensownie gdzieś tam sobie dyndać na jakiejś wysokości.

Ten czas dekompresji jest bardzo różny i zależy o czasu spędzonego na głębokości oraz od głębokości, jest to taka wypadkowa tych dwóch wartości. Dekompresja może bardzo się różnić czasowo i 40 minut to wcale nie jest jakiś super długi czas dekompresji.

To jest ten krótszy, tak?

To jest relatywnie krótki czas. Nie jest jakiś super krótki, bo można robić dużo krótsze, ale też przy poważniejszych głębokościach czy dłuższych ekspozycjach czas dekompresji jest znacznie dłuższy. Dekompresje mogą być nawet kilkugodzinne. 

Z drugiej strony, ten czas spędzony na dekompresji wcale nie musi być czasem straconym, tzn. jeżeli to są np. nurkowania w Egipcie, w Dahabie, gdzie robi się większe głębokości, schodzi się np. kanionem do jaskini, która jest na siedemdziesięciu kilku metrach, robi się przepiękne nurkowanie, przepływając przez kanion, zwiedzając jaskinię, wracając kanionem, i później całą dekompresję, niezależnie od tego, ile jej jest, czy 40 minut, czy dwie godziny, to całą tę dekompresję robimy, pływając sobie po rafie koralowej, tak naprawdę w tym samym miejscu, w którym standardowi nurkowie rekreacyjni schodzą, żeby pooglądać te wszystkie ładne rzeczy. Czyli nie dość, że robimy głębokie nurkowanie, widzimy więcej na tej większej głębokości, to jeszcze mamy możliwość pozwiedzania tej części płytkiej przeznaczonej dla nurków rekreacyjnych. 

Podobnie to wygląda w miejscach typu Chorwacja czy w takich miejscach, gdzie co do zasady mamy jakąś tam rafę czy miejsce, gdzie możemy po prostu sobie popływać w czasie tej dekompresji. Trochę gorzej robi się w momencie, kiedy mamy linę opustową, np. u nas, na bałtyckich wraczkach, gdzie niestety nie da się pływać i zwiedzać rzeczy wkoło. Wówczas trzeba wisieć w toni i w zasadzie lepiej byłoby nie tyle wisieć, ile pływać sobie wokół tej liny, bo z fizjologicznego punktu widzenia takie nieruchome wiszenie w toni po nurkowaniu też nie jest do końca korzystne. Natomiast można sobie tam pływać, można grać w węża (niektóre rebreathery czy komputery mają opcję dodatkowych gierek, więc można sobie nimi zająć trochę głowę), ale raczej skupiałbym się na obserwowaniu środowiska i partnurów, ew. jest dużo meduz w sierpniu pływających, więc można sobie je obserwować.

Liczyć je.

Obserwować je, liczyć, czy coś takiego.

Czyli już w głowie kreuje mi się, że nurek techniczny, jak gra w węża i jeszcze musi utrzymywać poziom dany do dekompresji, to musi być świetnie opływany, mieć tę pływalność, takie umiejętności.

W idealnym świecie zdecydowanie tak. I dążę do tego, żeby wszyscy nurkowie techniczni byli bardzo dobrze wyszkoleni i posiadali odpowiednią ilość wiedzy na tematy związane z nurkowaniem technicznym i w ogóle, na tematy związane z nurkowaniem, natomiast niestety jest tak, że część branży troszeczkę bardziej pobłażliwie podchodzi do tego tematu i część ludzi moim zdaniem nie jest wyszkolona tak dobrze, jak powinna być wyszkolona na tych poziomach technicznych. Ale oczywiście dążymy do tego, żeby tak było.

To w takim razie, jakie trzeba mieć umiejętności? Albo jak długo powinienem nurkować, albo kiedy powinienem pomyśleć o byciu nurkiem technicznym, o pójściu na kurs nurka technicznego? W którym momencie jest taki przełom?

To jest w sumie dobre pytanie.

No na pewno nie, kiedy będę chciał być spawaczem podwodnym, to już wiem, że nie.

Zdecydowanie nie. To już ustaliliśmy, że to nie chodzi o spawanie pod wodą. Myślę, że to jest kwestia potrzeb, tzn. jeżeli nurkujesz na jakimś tam poziomie, np. na poziomie Deepa czy do tych 40 metrów i w pewnym momencie okazuje się, że chciałbyś spędzić tam więcej czasu albo chciałbyś zejść trochę głębiej. Np. jeżeli są wraki, które leżą głębiej niż na 40 metrach, to tak naprawdę siłą rzeczy, jeśli chcę je zobaczyć, to nie zrobię tego w ramach limitu bezdekompresyjnego, bo nie mam takiej możliwości. Po drugie, idąc na taką głębokość, też chciałbym być dobrze wyćwiczonym i wytrenowanym nurkiem, z odpowiednim sprzętem. Więc jakby to środowisko generuje potrzebę tego, żeby stać się nurkiem technicznym. Czyli jeżeli mam potrzebę, żeby zejść głębiej albo spędzić tam więcej czasu, to wówczas myślę o tym, żeby pójść na kurs nurkowania technicznego. 

Natomiast wydaje mi się, że łatwiejszą drogę mają nurkowie, którzy dość szybko trafią w odpowiednie miejsce czy w odpowiednie ręce. Bo jeżeli to jest nurek taki totalnie rekreacyjny, który zawsze nurkował z jacketem i z konfiguracją rekreacyjną, i do tego wymagania stawiane takim nurkom najczęściej też są, powiedzmy, rekreacyjne, i wówczas taka osoba przychodzi na kurs techniczny, to tam jest przepaść, tzn. ten człowiek zderza się trochę ze ścianą. Bo jak jest ktoś, kto ma ileś tam certyfikatów i jest już nurkiem Deep i ma specjalizację Nitrox i jakieś tam inne specjalizacje, przychodzi na kurs nurkowania technicznego i okazuje się, że te wszystkie jego umiejętności są – moim zdaniem – niewystarczające na to, żeby móc szkolić się na poziomie technicznym. 

Z kolei jeśli jest ktoś, kto trafił w odpowiednie ręce, czyli był prowadzony odpowiednio przez instruktora od poziomu OWD czy od Advanced, wówczas zmiana sprzętowa nie jest aż tak drastyczna, jego umiejętności podstawowe nurkowe, czyli umiejętność utrzymywania pływalności, np. zatrzymania się w miejscu czy umiejętność odpowiedniego poruszania się pod wodą są na tyle dobre, że w zasadzie przejście do nurkowania technicznego wiąże się z jakimiś drobnymi modyfikacjami i z dodaniem jakiś tam kolejnych elementów, ale nie z całkowitym przewartościowaniem i przestawieniem sprzętu i filozofii nurkowania.

No właśnie, czyli żeby pójść na taki kurs, to są jakieś minimalne wymagania, które nurek powinien spełniać, tak?

Tak, oczywiście. Tzn. jeśli patrzymy po takim minimum, czyli po standardach różnych organizacji, to najczęściej, żeby zrobić pierwszy kurs nurkowania technicznego, wymagany jest kurs Deep i ileś tam nurkowań. Nie pamiętam dokładnie ile, bo one się różnią, zależnie od organizacji, ale trzeba mieć konkretną liczbę zalogowanych nurkowań plus poziom Deepa.

Ale zalogowane nurkowania to ja mogę sobie za chwilę wpisać w książeczkę i będę miał zalogowane, tak? Ale mówię tak z praktycznego punktu widzenia, że okej, nurkuję sam dla siebie, żebym się przekonał, że jestem wystarczająco wynurkowany i potrafię. Co muszę sam sobie sprawdzić, żeby wiedzieć, czy mogę już iść na kurs nurkowania technicznego? Żeby to czuł, że jestem przygotowany.

Moim zdaniem musisz to czuć, musisz czuć się komfortowo, będąc pod wodą, czuć się pewnie z umiejętnościami, które powinieneś posiadać na danym poziomie. I przede wszystkim musisz czuć w głowie, że to już jest ten moment, że nurkowania, które wykonujesz w danym momencie, są niewystarczające i chcesz czegoś więcej. Wówczas wydaje mi się, że można myśleć o tym, żeby zacząć „karierę” nurka technicznego. 

Natomiast mogę mówić tylko, jak to wygląda w moim przypadku. U mnie wszyscy, którzy chcą zostać nurkami technicznymi, i tak są weryfikowani w wodzie. Czyli tak, jak powiedziałeś, to, że mogę sobie wpisać 50 czy 100 nurkowań do logbooka, to jest jedno, ale inną kwestią jest to, jak ten nurek ogarnia. Więc tak naprawdę wszystko się okazuje w momencie, kiedy wchodzimy do wody po raz pierwszy z nurkiem. I wtedy wiadomo, ile jest pracy do zrobienia i czy ten nurek już ogarnia na tyle, żeby takim nurkiem zostać.

Czyli przed takim kursem nurkowania robisz egzamin.

Weryfikuję umiejętności nurka, zdecydowanie tak.

I np. jakie to są ćwiczenia?

Już dziś zapraszam Cię na kurs, to przyjdziesz i zobaczysz. To jest po prostu zweryfikowanie podstawowych umiejętności, tak jak powiedziałem, czyli podstawy pływalności, czy nurek jest w stanie się zatrzymać, zawisnąć w jakimś punkcie, że pływa odpowiednią techniką, nie kopie brzydkim kraulem, nie mąci dna, że jest w stanie się obrócić w miejscu, wycofać się albo nawet jeżeli nie płynie z prędkością światła back kickiem, czyli żabką wsteczną, to przynajmniej jest w stanie sobie tymi nogami skontrować, żeby móc wisieć naprzeciwko punktu czy naprzeciwko mnie, jako swojego partnera pod wodą.

To są już konkretne umiejętności tak naprawdę.

To są umiejętności, których ja wymagam od swoich kursantów na poziomach rekreacyjnych również.

Są przydatne pod wodą.

Są zdecydowanie przydatne i są zdecydowanie potrzebne. Szczególnie w nurkowaniu technicznym, kiedy nurek musi wisieć w jednym miejscu.

Albo wydostać się z wraku, a droga jest tylko wstecz.

Tak. Już pomijając umiejętności eksploracji czy wchodzenia do wnętrza pomieszczeń, ale nawet w wodzie otwartej te umiejętności są bardzo przydatne, bo jak jest dwóch nurków i ktoś na Ciebie ciągle napływa albo robi kółko wokół Ciebie, bo nie jest w stanie się zatrzymać, to nie dość, że przeszkadza to wszystkim wkoło, to wiąże się to też z tym, że ten nurek bardziej się męczy, bo wisząc, musi cały czas tymi nogami sobie kopytkować, zużywa więcej gazu, jest większe ryzyko, że będzie miał wygenerowaną w organizmie większą ilość dwutlenku węgla, co z kolei jest też dla niego niebezpieczne na większych głębokościach, więc to wszystko całościowo mu się grubo nie spina i jest dla niego ryzykowne po prostu.

Zdecydowanie. Powiedzieliśmy sobie o umiejętnościach. A sprzęt?

Minimum sprzętowe?

Tak. Maska…

Mogę powiedzieć o tym, jakie są główne zasady jeżeli chodzi o sprzęt nurkowy, bo do każdego typu nurkowania technicznego będą inne wymagania sprzętowe.

Wybieramy sprzęt pod konkretne nurkowanie.

Tak, wiadomo – jeśli jest to nurkowanie jaskiniowe, to musi to być sprzęt konkretnie dopasowany pod nurkowanie jaskiniowe. 

Światła. 

Zdecydowanie światła albo nawet kilka świateł, po to, żeby, wiadomo, jak ci padnie jedno, to żebyś miał drugie, albo jeszcze kolejne, po to, żebyś mógł bezpiecznie wyjść z jaskini. I jakieś narzędzie pewnie tnące może do tego wszystkiego dojść dodatkowo, jakiś kołowrotek czy linka ze szpulką, gdzie możesz pociągnąć linkę. To dotyczy nurkowań wrakowych i jaskiniowych również. Ale co jest takim clue, czyli taką podstawą jeśli chodzi o nurka technicznego, niezależnie czy to jest wrakowy, jaskiniowy czy nurek dekompresyjny w wodzie otwartej, to przede wszystkim jest sprzęt, który jest zredundowany, czyli jakby w którym wszystkie podstawowe systemy, które są niezbędne do tego, żeby skończyć takie nurkowania, są podwojone. Czyli masz na przykład dwa tory powietrzne, czyli masz twinset, który w razie czego możesz rozseparować i sam sobie pod wodą poradzić. Oczywiście ten twinset sam sobie nie jest, tak jak mówiliśmy wcześniej, podstawą, bo oprócz tego musisz wiedzieć, co sobie zakręcić i gdzie, żeby nie zrobić sobie kuku. 

A to nie ma w instrukcji twinseta?

To jest w instrukcji, którą dostajesz od instruktora na szkoleniu. Czyli np. dwa tory powietrzne, zabierasz ze sobą dodatkową maskę, jakieś dodatkowe narzędzie tnące, zabierasz też np. dwie płetwy.

Dodatkowe.

Nie, nie. Po prostu dwie płetwy zabierasz [śmiech]. Więc jakby wszystkie podstawowe systemy muszą być zdublowane. Dobrze by było, żeby taki sprzęt był zunifikowany i ustandaryzowany, tzn. jeżeli nurkujesz ze swoim buddym, to dobrze by było, żebyście mieli taką samą konfigurację sprzętową, żeby w razie sytuacji, kiedy musicie sobie wzajemnie pomóc, żebyście wiedzieli, jak to zrobić. Czyli musi być pewna standaryzacja, unifikacja tego sprzętu, musi być zredundowane, czyli podwojenie tych podstawowych systemów. Sprzęt musi być sprawny i dobrej jakości. Co do tego, co to musi konkretnie być, to mocno zależy od warunków, środowiska, w którym nurkujesz, ale takim bezwzględnym minimum moim zdaniem jest zdublowany system powietrzny, czyli albo jest twinset, albo sidemount, który jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

To kolejne szkolenie na sidemounty, tak?

Albo niezależnie, można iść sobie drogą sidemountowca albo można iść drogą nurka w twinsecie i obydwie drogi mają swoje plusy.

Spodobało mi się, że powiedziałeś, że buddy, z którym nurkujesz, musi mieć podobną konfigurację sprzętową. Jasne, wygoda. Ja mam taką teorię, że ten zapasowy wężyk, który mam dla kolegi, to on powinien za niego płacić, bo to on z niego będzie korzystał.

Tak, i jeszcze najlepiej, jakby miał taką przenośną kasę fiskalną albo terminal płatniczy.

Kończy Ci się powietrze…

– 5 euro.

Dokładnie. A powiedz mi w takim razie: nurkowanie techniczne. Ja mam twinset, Ty masz rebreather. Czy coś takiego jest dopuszczalne? Takie pomieszanie? Czy lepiej nie?

Takie mieszanie teamów jest zdecydowanie powszechną praktyką. Wielu nurków nurkuje konfiguracją na zasadzie twinset i rebreather i oczywiście lepsze rozwiązanie byłoby, gdybyśmy wszyscy mieli tę samą konfigurację, żebyśmy wszyscy byli na rebreatherach. Jak byś ze mną nurkował, to bym pewnie Cię namawiał, żebyś kupił rebreather, jeszcze się przeszkolił (oczywiście u mnie) na ten rebreather, natomiast co do zasady, wiadomo, że ludzie mają różne wizje swojego nurkowania technicznego, więc różnie ludzie nurkują, i to jest jak najbardziej okej.

Jedyne co, to żeby nurkowie znali swoje konfiguracje i wiedzieli, co gdzie jest i jak w razie czego zareagować w razie sytuacji awaryjnej. Więc to jest kwestia wiedzy i świadomości.

Czy w takim razie w nurkowaniu technicznym, przed nurkowaniem jeszcze większy nacisk kładziony jest na planowanie takiego nurkowania niż w nurkowaniu rekreacyjnym? Bo wiesz, w nurkowaniu rekreacyjnym Honoratka, las, 5 metrów, zakładamy sprzęt, nurek, i tyle.

Oczywiście, że tak. W sumie nie powiedziałem tego wcześniej, bo tak biegniemy po tematach, że zostawiłem sobie to na teraz, ale zdecydowanie tak, bo część planowania nurkowania to jest lwia część nurkowania technicznego. I nurek techniczny z założenia powinien wiedzieć, jak zaplanować sobie rezerwy, czyli ten gaz, który jest potrzebny w razie sytuacji awaryjnej…

Czyli musi wiedzieć, jak zużywa to powietrze.

Musi wiedzieć, jak zużywa, to już nurek na poziomie OWD, tak naprawdę.

To z manometru się czyta.

I to są te różnice w poziomie wyszkolenia, o których mówiłem wcześniej. To już nurek OWD powinien wiedzieć, ile tego gazu zużywa…

Zdecydowanie.

Jak się to liczy, jak się to sprawdza, powinien weryfikować sobie to zużycie gazu i planować te rezerwy w inny sposób, niż jest to powszechnie nauczane. Bo prawda jest taka, że przy wychodzeniu z 30 metrów nurek rekreacyjny, jeżeli założy sobie taką standardową rekreacyjną rezerwę i gdyby miał wówczas podzielić się gazem z partnurem, to może się okazać, że tego gazu będzie mało. Więc dobrze jest tę rezerwę planować bardziej świadomie. 

I oczywiście później się to rozwija coraz bardziej i jest jakby zaimplementowane do nurkowania technicznego, oblicza się ilość gazu, która jest niezbędna do tego, żeby wyjść na powierzchnię, z pominięciem normalnej dekompresji na właściwym gazie lub też, co jest rzadszym przypadkiem, jeżeli chodzi o nurka technicznego, na podzielenie się gazem z tą drugą osobą. 

Czyli nie dość, że planujemy gaz, na którym będziemy sobie nurkować na dole (gaz denny), planujemy sobie gazy dekompresyjne w odpowiedni sposób (czyli ile i jakie), ale też rozważamy sobie jakiś jeden przypadek fuckupu pod wodą, czyli sytuację, w której coś się zdarzyło takiego, że np. straciliśmy jeden z gazów dekompresyjnych, i musimy mieć nadmiar gazu, np. plecowego, który pozwoli nam na to, żeby bezpiecznie wyjść do powierzchni.

Czyli takie powiedzenie, jakie mam w moich innych hobby: Nie nurkuj tam, gdzie Twoja głowa jeszcze nie była. Czyli najpierw robimy sobie teoretyczne nurkowanie.

Zdecydowanie tak. Za każdym razem musimy dane nurkowanie zaplanować. Nawet jeżeli byliśmy już w danym miejscu x razy, to zdecydowanie warto sobie wszystko przemyśleć i być przygotowanym na każdą ewentualność. Biorąc pod uwagę to, że nurek techniczny musi wyjść do powierzchni (w sumie jak każdy nurek), to jego droga jest trochę trudniejsza, bo jest obwarowana najczęściej formalną dekompresją. I on nie może po prostu się wynurzyć i tam ogarnąć sobie problem.

Chyba że się spieszy na samolot.

To może ominąć dekompresję. Albo jeżeli ma problem, np. ciśnie go „dwójka”, to wtedy zdecydowanie może pominąć dekompresję. Oczywiście żartuję. Nie powinien pomijać dekompresji w żadnym wypadku. Ale rzecz w tym, że po prostu musi tę formalną dekompresję odbyć, więc jakikolwiek fuckup, który dzieje się pod wodą, to musi sobie z nim poradzić pod wodą i dopiero wyjść na powierzchnię – wtedy, kiedy będzie mógł to zrobić.

Nurkowanie techniczne też minimum dwie osoby? Czy więcej?

Ha! Dobre pytanie.

I czy dopuszczalne jest nurkowanie techniczne jednoosobowe. Ja wiem, że wolny kraj, wolna amerykanka i nikt mi nie zabroni, ale tak z praktycznego i bezpiecznego punktu widzenia.

Z bezpiecznego punktu widzenia zawsze dobrze, żebyśmy nurkowali z partnurem. Nawet jeżeli nurek techniczny jest totalnie niezależny, jest w stanie sobie z większością problemów technicznych poradzić, to fajnie jest, żeby ten buddy mnie przyasekurował nawet w sytuacji, gdy wszystko ogarniam. Czyli żeby był tą osobą, która ostatecznie potwierdza, że wszystko jest okej. Bo zawsze jak jest nas dwóch, mamy dwa razy więcej gazu, więc dwa razy więcej możliwości, poza tym co dwie głowy, to nie jedna.

Cztery płetwy…

Cztery płetwy to już jest w ogóle redundancja do kwadratu. Więc rzeczywiście jest to totalnie bezpieczne. Poza tym, co jest fajne w nurkowaniach w teamach, to to, że można tak naprawdę dzielić doświadczenie. Czyli fajnie, jak sobie razem zobaczymy wrak i będziemy mieli co wspólnie wspominać przy jakimś trunku, czy po prostu będę sobie sam wspominał te rzeczy i tak naprawdę nie będę miał się z kim podzielić. Chyba że robię zdjęcia, co też jest takim, powiedzmy, półśrodkiem. 

Natomiast zachęcam do nurkowania w zespołach dwu- lub trzyosobowych – to jest taki standard w nurkowaniu technicznym. Więcej nurków to już raczej robi się tłok. Co do nurkowań solo, przy bardzo głębokich nurkowaniach, np. rekordowych, wykraczających poza standardowy zakres nurkowania technicznego, to zdecydowanie są to nurkowania solo, ale najczęściej bardzo często z supportem, który gdzieś tam jest rozstawiony na różnych głębokościach i czeka, żeby pomóc w razie sytuacji awaryjnej.

No tak, nie każdy bije rekord świata w głębokościach.

To prawda. Najczęściej raczej ich nie biją.

Mówiłeś wcześniej o dekompresji… i gaz plecowy, i gaz denny, i gaz dekompresyjny… To tak dla tych, co dopiero robią prawo jazdy światła mijania, długie itd. Czym są te gazy?

Tak mówiłem, to prawda.

No… I żebyś właśnie wyjaśnił, czym są te gazy.

Dobra. Gaz denny…

To nie jest ten, który wycieka z dna oceanu.

To jest zdecydowanie ten gaz. Jak schodzisz pod wodę i widzisz tam taki gejzer bąbelków, to jest właśnie gaz denny. Więc gaz denny, to oczywiście nie jest ten gaz, który wydobywa się z dna, tylko to jest gaz, który nurek zabiera ze sobą pod wodę w butlach, do wykorzystania w fazie dennej nurkowania, czyli po prostu na ten czas, gdy schodzi na maksymalną głębokość.

Czyli to nie jest gaz przy dnie, ale gaz na maksymalnej głębokości, na jakiej będę.

To jest gaz, który najczęściej pakujesz do twina albo do sidemounta. Czyli to jest gaz plecowy (bo też go masz z tyłu na plecach w twinsecie).

Czyli wykorzystuję go w momencie, jak np. zejdę na wrak na 70 metrów.

To jest gaz, którym zaczynasz oddychać od początku, od momentu zanurzenia, robisz sobie nurkowanie na tym gazie, np. na wraku, i zaczynasz się wynurzać do pierwszej zmiany gazu, czyli do momentu, w którym formalnie musisz przejść z gazu dennego na gaz dekompresyjny. 

Gaz dekompresyjny z kolei to gaz, którego używasz w momencie, kiedy się wynurzasz – od konkretnej głębokości do powierzchni. I ten gaz ma inne składniki wewnątrz, jest inaczej skonstruowany.

Czego ma więcej gaz dekompresyjny?

Co do zasady, pewnie to wiecie – a jak nie, to Wam z chęcią powiem – powietrze jest generalnie najgorszym możliwym gazem do nurkowania. Zawiera dużo gazu obojętnego, czyli azotu, i relatywnie mało tlenu. Dlatego nurek techniczny, gdy sobie dobiera parametry gazu dennego, to robi to w taki sposób, żeby tego tlenu było nie za dużo, nie za mało, tak w sam raz. 

Z kolei jeśli chodzi o azot, to jego duża ilość na większych głębokościach nie jest do końca korzystna. Więc najczęściej dodaje się do mieszaniny dodatkowy gaz, czyli hel, i wówczas ta mieszanina jest korzystniejsza, zarówno pod kątem tzw. narkozy azotowej (czyli poziom narkozy na większych głębokościach jest mniejszy), dodatkowo ten gaz jest rzadszym gazem, w związku z tym łatwiej się nim oddycha na większych głębokościach i jest on po prostu bezpieczniejszy.

W momencie, kiedy wychodzimy na dekompresję i zmieniamy gaz na dekompresyjny, tam znowu musimy sobie dobrać jakieś proporcje. Najlepiej, żeby było maksymalnie dużo tlenu i maksymalnie mało azotu w przypadku standardowych gazów dekompresyjnych, a jeżeli ma to być gaz, którego będziemy używać na bardzo małej głębokości, to możemy nawet używać czystego tlenu. Po to, żeby przyspieszyć dekompresję, czyli żeby w ogóle wyeliminować gaz obojętny. Jeżeli to są dość głębokie nurkowania, to tam jest jeszcze jeden gaz po drodze, który zawiera trochę więcej tlenu niż ten denny, trochę mniej helu niż ta mieszanina, którą oddychaliśmy na dole i jakąś resztkę azotu. Oczywiście jeśli chcielibyście się dowiedzieć więcej na temat tego, jak się dobiera te gazy, to…

Kursik.

…zapraszam na kursik, oczywiście, że tak.

I dlatego w nurkowaniu technicznym to jest to planowanie. Ja muszę sobie zaplanować, gdzie będę, jak długo…

Na jakiej głębokości, jakie wezmę gazy, jaką będę miał dekompresję, na jakich głębokościach i jeszcze rezerwy gazów, czyli ile muszę ich zabrać, żeby było bezpiecznie.

Czyli to nie jest tak, że technicznie jadę sobie na dziko na Honoratkę i tam znajdę butle jakieś.

Pewnie niektórzy próbują robić to w ten sposób, ale zdecydowanie odradzam. Bezpieczny nurek techniczny to świadomy nurek. Czyli taki, który wie, co robi i wie, jak robi.

To jeszcze takie praktyczne pytanie. Nurek techniczny, różna głębokość, różny gaz, przełączenie się. Zapamiętujecie to, zapisujecie sobie gdzieś, czy komputer? Czy wszystko naraz?

Opcji jest wiele, są różne sposoby planowania i organizacji tych nurkowań technicznych. Oczywiście część nurków skorzysta z komputerów, które są współcześnie dość powszechną i popularną formą.

No tak, ale komputer może się zepsuć. Redundancja.

Redundancja. Mamy np. dwa komputery. Wszystko jest planowane na początku „na piechotę”, czyli wszystkie rezerwy, całą rozpiskę, gdzie mamy być przez jaki czas na dekompresji, żeby bezpiecznie wyjść sobie na powierzchnię. 

Z rebreatherem prościej.

Zdecydowanie tak. tzn. sam proces planowania jest trochę prostszy, część rzeczy można policzyć „na piechotę”, ale nie wszystkie, więc ten komputer mocno ułatwia nam planowanie takich nurkowań, natomiast co do zasady, nurkowania na rebreatherze wiążą się z zupełnie innymi podstawami. Mamy cały czas stałe ciśnienie parcjalne, czyli nie zmienia nam się parcja w czasie wynurzania, czyli rebreather miesza nam odpowiednią mieszaninę na każdą głębokość, dzięki czemu mamy szereg korzyści z tym związanych, jeżeli porównamy to z nurkowaniem technicznym na obiegu otwartym. Czyli rebreathery dają dużo więcej możliwości.

Już takie chyba w sumie ostatnie pytanie. Jak długo trwa taki kurs na nurka technicznego?

To jest droga Jedi

Ale droga, że drogi ten kurs?

Chłopaki się śmieją, że to jest droga szoguna, że tam trzeba miesiącami ćwiczyć, przygotowywać się, niektórzy rok czasu robią ten kurs itd. Ale tak całkiem serio, to bardzo dużo zależy od tego, jakie umiejętności ma nurek na początku. Bo mogę się wypowiadać na podstawie tego, jak ja szkolę. I wygląda to tak, że po wstępnej weryfikacji nurka albo ciśniemy z tematem i robimy wszystkie wymagania kursowe i wszystkie nurkowania, które są potrzebne, i taki kurs zamykamy, powiedzmy, w tydzień. Jeżeli jest ktoś, kto potrzebuje więcej pracy, to ten czas się rozciąga, muszę doprowadzić taką osobę do poziomu, na którym ogarnia podstawy, i dopiero później możemy przejść do dalszej części. Czasami jest tak, że ludzie potrafią przez rok robić ten kurs, ale to bardziej kwestia logistyki. 

Jaka jest proporcja praktyki i teorii w takim kursie?

Myślę, że jest pół na pół. Bo nurek dobrze wyszkolony, który nie będzie miał odpowiedniej ilości wiedzy i nie będzie wiedział, jak te nurkowania zrobić, co tam czyha fizjologicznie czy jakie są zależności fizyczne, czy o co chodzi w tej całej dekompresji, to taki nurek nie będzie w pełni kompletnym nurkiem technicznym. I w drugą stroną: jeżeli ktoś będzie miał super wiedzę, ale nie będzie ogarniał technicznie, to jest to dla niego jakieś tam ryzyko. I w jednym i w drugim przypadku. Więc nurek techniczny jest co do zasady osobą z kompletną wiedzą i umiejętnościami.

Czy dla nurka technicznego zajęcia basenowe też wchodzą w grę?

Basenowe raczej bym odradzał, chyba że byłby to Deepspot i moglibyśmy sobie przygotować takie miejsce do ćwiczeń, to okej, ale co do zasady, lepiej robić to na wodach otwartych. Przy czym ja i tak większość tych początkowych ćwiczeń robię na bardzo płytkiej wodzie. Zanim ktoś wejdzie na głębszą wodę i zaczniemy robić ćwiczenia dekompresyjne, to siedzimy na 4–5 metrach. Dobrze jest mieć kilka metrów pod sobą, czyli rozwijamy sobie jakąś linkę w toni i przy niej sobie ćwiczymy.

Platforma, czy jakieś miejsce, o które można się oprzeć, nie jest najlepszym pomysłem, więc one są pewnie spoko na tych pierwszych poziomach, ale później zdecydowanie lepiej rozwinąć sobie linkę w toni.

I trenować, szlifować pływalność, punkt odniesienia

Dokładnie.

Super. Dzięki za wyjaśnienie, czym jest to nurkowanie techniczne. Mam nadzieję, że uświadomiliśmy ludzi, ze to nie taka łatwa droga, że to jest misja Jedi, tak?

Zdecydowanie droga do zostania nurkiem technicznym nie jest łatwa, a przynajmniej nie powinna być, bo tam wchodzimy już w taki level nurkowania, ze różnego rodzaju pomyłki i problemy pod wodą u nurka, który nie posiada odpowiedniej wiedzy i umiejętności, może się skończyć dla niego bardzo źle, więc ja zdecydowanie uważam, że ta droga powinna być względnie trudna.

Czy warto zostać nurkiem technicznym?

No pewnie, że warto.

Żeby oglądać te samoloty w Chorwacji zatopione.

Nurkiem technicznym warto zostać z wielu powodów. Oczywiście jednym z nich jest to, że będziesz mógł oglądać rzeczy, których nie może zobaczyć standardowy nurek rekreacyjny, czyli będziesz mógł dłużej i głębiej. 

Dłużej, głębiej i bezpieczniej.

Jako nurek techniczny będziesz mógł dłużej i głębiej (nurkować), i tutaj nie ma się co śmiać, bo nurek techniczny zna miejsca, w których nikt nigdy Was nie znajdzie. Natomiast co jeszcze dają te uprawnienia, to przede wszystkim dużą świadomość wszystkich procesów zachodzących wewnątrz nurka, dają mu dużo większe umiejętności i dużo większy spokój w razie sytuacji, kiedy cokolwiek pod wodą się dzieje. I to wszystko przydaje się na wszystkich nurkowaniach, również tych płytszych.

Super, przekonałeś mnie. Jak tylko kupię tego Deepa, to idę do Ciebie na kurs.

Już dziś zachęcam Cię do wzięcia udziału w kursie u mnie.

Dzięki i do usłyszenia.

Dzięki! Pozdrawiam, cześć!