Czy wiecie jak dużo ciekawych akwenów do nurkowania jest w samej Warszawie lub jej bliskiej okolicy? Póki nie poznałem Kamila Jakuzę Jaczyńskiego to nie miałem zielonego pojęcia. GEPN, czyli Grupa Eksplorująca Podwarszawskie Nurkowiska, to niesamowita ekipa, która odkrywa ciekawe akweny w okolicy Warszawy. Posłuchajcie jak ciekawe jeziorka, oczka wodne i inne mokre zbiorniki odkryła ta grupa, oraz co w nich znalazła.

Obejrzyj odcinek

Nurkowiska odwiedzane przez Grupę Eksplorująca Podwarszawskie Nurkowiska

  • Basen DiveSpot w Warszawie
  • Basen w silosie MartJack w Warszawie
  • Basen wód chłodzących ECP
  • Basen DeepSpot
  • Basen PKIN
  • Elektrociepłownia Pruszków II
  • Fort Zbarż w Warszawie
  • Fort VI („Okęcie”) w Warszawie
  • Glinianka Cietrzewia w Warszawie
  • Glinianka Hosera w Pruszkowie
  • Glinianka Szczęśliwice w Warszawie
  • Glinianka Ocean w Gołkowie
  • Glinianka w Łukowie
  • Glinianka w Parku Moczydło na Woli
  • Glinianka Morskie Oko w Warszawie
  • Glinianka Meksyk w Markach
  • Glinianki przy obwodnicy Radzymina
  • Glinianki w Zielonce
  • Jeziorko Czerniakowskie w Warszawie
  • Jeziorko Kamionkowskie w Warszawie
  • Jeziorko Mamucie koło Garwolina
  • Jezioro Rokola
  • Wapienniki w Sulejowie
  • Wisła / Port Czerniakowski
  • Zalew Zegrzyński
  • Żwirownia Brzóze
  • Żwirownia Gnojne
  • Żwirownia Grudunki
  • Żwirownia Guźnia
  • Żwirownia Janówek
  • Żwirownia Puchały

Przeczytaj podcast

Powstanie Grupy Eksplorującej Podwarszawskie Nurkowiska

[0:38] Cześć Kamil. Cześć, dzień dobry. Cześć Kamil, cześć Kamil. Dzień dobry, dzień dobry. Tak, dwa klony. Powiedz mi, gdzie ostatnio nurkowałeś?

W bardzo przejrzystych i ciepłych wodach najgłębszego symulatora warunków nurkowych na świecie.

To chyba w tym roku w ogóle najbardziej popularny mój akwen.

Mam wrażenie, że z wiekiem się rozleniwiam. Jednak fakt, że można tam przyjść bez wszystkiego i po prostu pójść nurkować jest cholernie wygodny.

I to jest wręcz niebezpieczne dla ludzi, którzy lubią nurkować.

Zwłaszcza jak mówisz, że przychodzisz bez niczego.

Tam kąpielówki warto zabrać. A nie, tak, masz rację.

Zdecydowanie nago nie chcielibyśmy tego robić.

Mogłoby to być krępujące dla osób w tunelu albo w pokojach hotelowych.

Ale podrzucę pomysł Michałowi Kosutowi, jakichś tam nocna turystów w deepspocie.

To mogłoby się sprawdzić.

W sensie na pewno są też tacy, którzy chcieliby tak nurkować.

Nie wiem, czy to jest wystarczająca nisza, ale na jeden slot może by się coś udało zorganizować. Jakby co ja odpadam. To nie, nie, nie.

Ale życzę miłej zabawy oczywiście, wiadomo. Nie no, ja przejdę nagrać odcinek o tym, jak to jest nurkować. To chyba na Pornhuba.

[1:48] Ale jakie zasięgi będą, zobacz. Nie wiem, czy tam w ogóle są jakieś filmy underwater, więc może warto zaeksplorować te nisze.

No właśnie, mówisz o eksploracji, bo poznaliśmy się dzięki Kubie.

I Kuba powiedział, że jesteś w takiej fajnej ekipie, tajemniczej grupie, o nazwie Grupa Eksplorująca Podwarszawskie Nurkowiska.

Co to jest generalnie? To jest moje dziecko. Nie lubię mówić, że jestem założycielem, ale inicjatorem takiej grupy. Powstała w 2011 roku w Puchałach pod Warszawą. To jest koło Janek, tam jest żwirownia.

I jadąc na to nurkowisko, po tym jak już namówiłem kilku świerów na to, żeby w ogóle zanurzyć się w Puchałach, hello.

[2:28] To stwierdziłem, że fajnie będzie to jakoś może nie tak sformalizować, bo to by było za duże słowo jak na tamte czasy, ale zrobiłem po prostu naklejki z pamiątką z tego nurkowania, że nurkowaliśmy w takich, a nie innych warunkach.

I jakoś spontanicznie wymyśliłem nazwę Grupa Eksplorująca Podwarszawskie Nurkowiska.

No i to się przyjęło, okazało się, że to działa, że są ludzie, którzy są zainteresowani.

No i z tamtej grupy kilkuosobowej, bo to nie było chyba mniej niż 10 osób, to jedna osoba jeszcze cały czas z nami nurkuje.

Pozdrawiam Paweł serdecznie, wiem, że będziesz wiedział, że o tobie mowa, więc ja się bardzo cieszę, że są jeszcze ludzie, którzy cały czas od początku nurkują z gepnem. Czyli to zaczęło się od znalezienia jakiegoś małego akwenu?

Poszukiwanie akwenów nurkowych w okolicach Warszawy

[3:14] Bo to rozumiem nie jest duży akwen. Tak, to nie jest duży akwen.

Zaczęło się od poszukiwań na mapie Google Maps po prostu, bo stwierdziłem, że skoro w Warszawie mieszkam, nie mam za bardzo czasu na to, żeby jeździć gdzieś dookoła, szukać cały czas tych miejsc daleko, prawda, Mazury, Kaszuby, czy też pojeździe, że tam Wielkopolskie, no to mówię, kurde, no na pewno w Warszawie można gdzieś zanurkować.

Ale jak zacząłem szukać tych informacji, to okazało się, że wcale to nie jest zbyt popularna destynacja nurkowa, ale też zrozumiałem, znając to środowisko, że mało który instruktor może przyjść, powiedzieć swoim kursantom…

Hej, a dzisiaj pojedziemy na Szczęśliwice. I wszyscy kursanci, tak, tak, to jest super pomysł. No wiadomo, że nikt tego nie zrobi.

[3:57] No i w tym momencie zrozumiałem, że taka grupa świrów ma sens, że na pewno jest więcej ludzi, tych ludzi coraz bardziej przybywało i okazało się, że właśnie możemy pojechać to tu, to tam w okolicach Warszawy, ale też w samej Warszawie i da się tam zanurkować.

Oczywiście to da się, to jest bardzo umowne, bo dla niektórych to się wcale nie da, bo nic nie widać, jest zimno i śmierdzi.

To jest idealna reklama nurkowania, ale my to robimy.

[4:28] Dlaczego? To zaraz dojdziemy do tego. Dlaczego my to robimy?

Czekaj, bo mówisz, że szukałeś na Google Mapsach, czyli patrzyłeś sobie na Google Mapsy, widziałeś niebieski punkt i mówisz, co tu zanurkuje?

Tak, najpierw niebieski punkt, później przełączałem na widok z satelity.

Wielokrotnie niestety okazało się, że niebieski punkt już jest zarośnięty i jest tam, nie wiem, dom stoi w tym miejscu.

Zdarzały się takie akweny. Natomiast rzeczywiście starałem się patrzeć na kolor wody przede wszystkim, bo to jest istotne i to nam bardzo dużo potrafi pokazać.

I tutaj świetnym przykładem akwenu, który z góry wyglądał świetnie i w wodzie też było świetnie, to była zielonka.

Nurkowanie w Gliniankach w Zielonce

[5:04] Glinianki w zielonce z satelity miały turkusowy kolor.

I w środku rzeczywiście było, w jednej oczywiście z glinianek, było ładnie, turkusowo, przejrzyście, zarejestrowana tam i zbadana widoczność.

Pewnego razu miała 8 metrów, więc jak na 4-metrowej głębokości akwen, to naprawdę nieźle.

No i to było fajne nurkowisko, no 200 kilometrów linii prostej od Pałacu Kultury, 8 metrów widoczności.

Dla mnie bomba. W sensie do treningów, do pływania po prostu takiego stażowego, do zabawy w wodzie po prostu.

Naprawdę fajny akwen. No i tak szukałem tych akwenów. Jeden po drugim, tak sobie znajdowałem.

Oczywiście nie wszystkie wyglądały tak super kolorystycznie na tych zdjęciach satelitarnych, ale mimo to podejmowaliśmy ryzyko i jechaliśmy, żeby sprawdzić.

[5:52] Zazwyczaj nasze nurkowania są dwuetapowe. Najpierw jest jakieś takie nurkowanie sprawdzające, taki rekonesans, a później zazwyczaj, szczególnie w tych akwenach miejskich, uskuteczniamy sprzątania.

To jest taka czynność, którą regularnie robimy, no ale wiadomo, że nie możemy jechać w ciemno, więc zazwyczaj robimy rekonesans, tak jak powiedziałem.

Okej, powiedziałeś, że nurkowanie było tam 4 metry głębokości.

[6:14] Domyślam się, że pewnie były też płytsze akweny. Zwłaszcza, jak mówisz o jakichś akwenach miejskich, to są, nie wiem, jakieś oczka wodne, fontanny.

No i gdzie wy się wbijacie generalnie?

Nie no, w fontannach jeszcze chyba nie nurkowaliśmy żadnych, natomiast rzeczywiście bywają też płytsze nurkowania w stylu 2 metry, 2,5 metra, tak było w Markach, w Gliniance o nazwie Meksyk, tak było ostatnio w Zielonce, w Gliniance Kąpielowej, tam niecałe 3 metry były tym razem, bo opadł bardzo poziom wody.

[6:42] Generalnie są to płytkie nurkowania Najgłębszy akwen w Warszawie ma 10 metrów głębokości I to jest jeziorko w Parku Szczęśliwickim Natomiast, Przede wszystkim warunki geologiczne Nie pozwalają na Mazowszu głębiej niż tam Kilkanaście metrów wykopać nic Więc to jest pierwsza rzecz Druga rzecz jest taka, że te płytkie nurkowania Paradoksalnie są w miarę wymagające Dlatego, że trzeba mieć dobrą pływalność Chociażby Nie każdy ma taką dobrą pływalność Albo jeszcze nie każdy ją ma albo już.

Wymagana dobra pływalność i utrzymanie nad dnem

[7:12] Więc generalnie to jest tak, że jeżeli ktoś z nami nurkuje, to fajnie by było, gdyby potrafił się utrzymać nad dnem, bo można mieć bliskie spotkanie z dnem, kiedy nie widzi się różnicy między wodą a dnem.

Ja ostatnio w Zielonce poczułem dno dopiero jak znalazło się między ustami a automatem i wtedy wiedziałem, że już zderzyłem się z gliną.

[7:34] Natomiast prawda jest taka, że te nurkowania wymagają właśnie tego, żeby się ładnie utrzymywać w toni, niezależnie od głębokości, niezależnie od warunków.

Jest to umiejętność, która oczywiście przydaje się w każdych warunkach nurkowych, więc uważam, że jeżeli ktoś z nami ją dobrze wyszkoli, to na pewno będzie mógł z powodzeniem nurkować w mniej wymagających przestrzeniach.

Mówisz, że dobra pływalność, to w takim razie, jak zapisać się do takiej grupy?

Jakie są wymagania? Trzeba być z Warszawy, być warszawiakiem, mieć super pływalność, czy raczej to tak każdy sobie może przyjść do Waszej ekipy? To bardzo dobre pytanie.

Bardzo często często otrzymujemy takie pytania, jak można z nami nurkować.

No i to jest w zasadzie nic prostszego. Wystarczy śledzić fanpage, śledzić grupę i przyjechać na nurkowanie.

Nie trzeba się zapisywać, nie trzeba nic płacić, nie trzeba się nigdzie wpisywać, ponieważ nasza grupa jest grupą spontaniczną, grupą…

Pasjonatów przede wszystkim i nie grupą niekomercyjną, więc można po prostu przyjechać i z nami nurkować i uwielbiam to, jak w parach nurkują osoby.

[8:37] Które normalnie prawdopodobnie nie miałyby okazji się poznać i tu moim ulubionym przykładem jest jedno ze sprzątań w Zielonce, gdzie siedemdziesięcioparoletni nasz kolega profesor nurkował w parze bodajże z czternastolatkiem czy tam kilkunastolatkiem niepełnoletnim na pewno No i obaj, obu się fajnie nurkowało, fajnie się dogadywali zarówno pod wodą, jak i nad wodą i to był dla mnie taki świetny przykład na to, że nurkowanie zbliża, że nurkowanie łączy, niezależnie od tego, kim jesteś w życiu takim codziennym, to jednak jak jesteś nurkiem, to wszyscy jesteśmy braćmi.

Nurkowanie łączy różne osoby i zbliża ich jako braćmi

[9:13] W przeciwieństwie do tego, co się dzieje na forach dyskusyjnych, nie?

A nie no, fora dyskusyjna i w ogóle przestrzeń internetowa to jest zupełnie inna para kaloszy tak naprawdę.

Tam bywa różnie i często budzą się demony po prostu w ludziach i niestety dochodzi do różnych dziwnych dyskusji, spięć i tak dalej.

[9:31] Na szczęście na nurkowiskach chyba tego nie masz w takiej formie. Nie, dokładnie.

Powiedziałeś, że też w tych warszawskich obiektach, nie wiem czy to nazwać jeziorem w ogóle. Akweny. Akweny, tak.

Mały akwen wodny o zerowym znaczeniu strategicznym dla obrony kraju, nie? Tak, to większość naszych, zdecydowanie.

Mówisz, że sprzątacie te akweny. Skąd to wynika?

Tak po prostu chcieliście też coś zrobić dla społeczności, dla ludzi?

Zresztą to ma różne podłoża.

Pierwsze to jest takie, że ja zawsze od czasów licealnych w zasadzie robiłem akcje sprzątania świata, chodziłem do klas o profilu ekologicznym, bardzo jest mi bliskia ochrona przyrody, więc w momencie, kiedy zostałem płetwonurkiem, dla mnie taką oczywistą rzeczą było, że trzeba wyciągać te syfy, które my tam znajdujemy.

Motywowanie ludzi do sprzątania świata

[10:19] Taki odruch po prostu serca, wiesz, nawet nie wyobrażam sobie nie wyciągnąć jakiegoś śmiecia, jeżeli już go spotykam i to było takie automatyczne to, że jak po prostu już była jakaś w miarę tam ekipa, która coś razem nurkowała, to jeszcze przed powstaniem GEPN-u już zrobiliśmy tydzień czystości wód w Zielonce i sprzątaliśmy, fajnie jest w ogóle gromadzić ludzi wokół jakichś takich świąt ekologicznych, więc sprzątanie świata, tydzień czystości wód, nie wiem, święto ziemi, dzień ziemi, to lepiej motywuje po prostu ludzi, A przy okazji jednak każdy z nurków ma wyrobioną tą wrażliwość, jeśli chodzi o czystość środowiska podwodnego i nie trzeba ludzi za bardzo przekonywać, dlaczego to robimy.

Co najwyżej czasami warto ich zachęcić wspólnym działaniem do tego, żeby oni też chcieli coś zrobić. No bo wiadomo, nie każdy ma na tyle parcie, żeby każdą puszkę tam pod wodą zbierał.

Ja zachęcam w ogóle nurków do tego, żeby mieć w kieszeni skafandra worek raszlowy, czyli taki siatkowy, jak się ziemniaki kupuje i po prostu jeżeli coś spotykamy pod wodą, to ładować do tego worka i wtedy będziemy mogli go wyciągnąć.

No i to jest, wydaje mi się, że to spoko jest rozwiązanie tak naprawdę.

A powiedz mi, jakie najciekawsze albo najdziwniejsze rzeczy wyciągaliście z tych akwenów? To tak, może zacznę od świetnej anegdotki.

[11:36] Kiedy sprzątaliśmy gliniankę Cietrzewia we Włochach, to wyciągnęliśmy mnóstwo ciekawych śmieci.

Wyciągnęliśmy cegły z pieczęcią Włochy, czyli lokalnej cegielni, robione z gliny wyciąganej właśnie z tej glinianki.

Kiedy je wyciągnęliśmy na powierzchnię, jakiś starszy mieszkaniec okolicznych domów mówi, pamiętam, gdy kupowałem takie cegły przed II wojną światową z rozbiórki innego domu.

Żeby zbudować swój. No więc łatwo nam to pozwoliło policzyć, że cegły mają ponad 100 lat.

Super znalezisko. Rzecznik prasowy dzielnicy poprosił też o jedną taką dla urzędu, żebyśmy wyłowili, żeby tam sobie postawili w urzędzie, więc bardzo fajna rzecz.

Odkrywanie skarbów z przeszłości pod wodą

[12:18] Była też tam łódka z 72 roku, bo też okazało się, że po tym jak się wynurzył ktoś i opowiadał, to chyba nawet ja byłem, że tą łódkę znalazłem, wynurzam się, opowiadam komuś na brzegu, że ta łódka tam jest, jakiś dziadek przechadzający się obok na brzegu akwenu mówi, a ja pamiętam jak ona zatonęła w czerwcu 72.

Ja mówię, no kurde. I tak się poznaje fajne historie.

Ale mamy też znaleziska mniej bezpieczne.

Ostatnio w Zielonce wyciągaliśmy drut kolczasty z kąpieliska. Super sprawa.

Ja wyciągnąłem wkład taki grzewczy z pieca gazowego, takiego do podgrzewania wody.

Też był metr, dosłownie dwa metry od kąpieliska, więc bardzo się cieszę, że go wykopałem z ziemi.

[12:57] Kiedyś znaleźliśmy butelkę z prochami, prawdopodobnie ludzkimi, z czasów II wojny światowej podejrzewam, bo to było w Kulce nad jeziorem Łęski, tam było kiedyś karczma niemiecka.

No i prochy w środku tak sugerowały, że to raczej nie jest piesek czy wiewiórka.

Nazwaliśmy to umownie Babcią Gertrudą. Babcia Gertruda została wypuszczona do jeziora, butelka zabrana do konserwacji przez naszych znajomych z archeologii podwodnej, więc ładnie zostanie wyczyszczona. Co jeszcze?

Robiliśmy ostatnio sprzątanie, to chyba dwa lata temu, w muzeum w Otwocku Wielkim nad jeziorem Rokola.

Tam znajdowaliśmy butelki z XIX wieku na przykład, bo to jest teren zabytkowy i wszystko poszło do konserwacji, do muzeum.

Pewnie część z tych rzeczy, przynajmniej według słów pani Kustosz, będzie prezentowana na ekspozycji w muzeum. Więc mamy drobne rzeczy, mamy…

Mamy dużo śmieci, ale to są wszystko nasze skarby.

W sensie to są takie rzeczy, które to my z własnymi rękoma z tego dna wyciągnęliśmy.

O, jeszcze z ciekawostek. Miałem kiedyś w rękach beczkę paliwową Liberatora strąconego w 1944 roku w Jeziorku Skaryszewskim. Leżą jego szczątki.

[14:10] Nad Warszawą został strącony. Większość oczywiście została wydobyta, szczególnie tego, co leżało na brzegu.

No, ale część rzeczy została w wodzie. Ja myślałem, że to jest śmietnik, a później, parę miesięcy później Wojsko Polskie przy pomocy takiego trójnoga, który tam postawili wyssało go z ziemi, tam z dna, bo on był bardzo głęboko zakopana, była ta beczka.

Stąd też ja myślałem, że trzymam tylko obręcz tego śmietnika.

Później się okazało, że to coś znacznie ciekawszego niż śmietnik.

Lubię takie znaleziska, lubię, bo to jest, tak jak mówiłem, to są nasze skarby, to są nasze pamiątki. No powiem Ci, że teraz na początku myślałem, że to jest grupa kilku ziomków, co sobie nurkuje, a teraz wyciągasz dosłownie skarby z przeddrogi wojny światowej.

Tak, to są nasze skarby, bo to nie są rzeczy o wartości archeologicznej, natomiast umówmy się, że mieć, posiadać i w ogóle nawet wyciągać takie rzeczy, jest to duża frajda.

Nie tylko dlatego, że właśnie sprzątamy i zostawiamy akweny czystsze, ale również dlatego, że wyciągamy coś, co jest takim dowodem historii, świadkiem historii.

Fajne historie też wyciągacie, jak mówisz z tym dziadkiem, co tam cegły, łódkę i tak dalej. Też dowiadywać pewnych rzeczy, zanim zrealizujemy pewne nurkowania, no bo często jest to związane z historią tego akwenu.

Świetnym przykładem jest takie nurkowisko w Łukowie.

To jest 100 kilometrów od Warszawy, więc to jest mocno umownie pod warszawskiem.

Łuków – najlepsze stanowisko amonitów w Europie

[15:37] Natomiast w Łukowie znajduje się najlepsze stanowisko amonitów na całą Europę.

Lądolód przysunął tam dużą część tych pokładów amonitowych z terenu Estonii aktualnego i one tam uległy procesowi pirytyzacji, zamieniły się w piryt i teraz tak, jest tam część terenu, który jest tak zwanym rezerwatem amonitów, to jest pole, na którym nie można nic budować, nic robić, kopać też, nie?

No i jest glinianka, przez którą przez cały PRL wykopywano glinę i robiono wątpliwej jakości cegły, bo po zmieleniu te amonity wcale nie poprawiały jakości tych cegieł, a wręcz przeciwnie.

No ale wiadomo, gospodarka planowa rządzi się troszkę innymi prawami, cegła jest cegła. No i oni tam mielili po prostu na potęgę te amonity z tą gliną, oczywiście tracąc w ten sposób fantastyczne okazy.

Niemniej jednak tych okazów dalej tam trochę jest i nasi koledzy tam cały czas nurkują, wyciągając takie ładne gliniane buły, takie kulki z gliny, które po rozłupaniu bardzo często potrafią odkryć niesamowite skamieniałości.

Więc również takie nie tylko sprzed II wojny światowej, ale sprzed milionów lat. Wow.

To naprawdę, ja już chcę zanurkować. Ale wiesz, że nie będziesz nic widział w tej wodzie?

No, o tam. Ale namacanego bardzo łatwo jest znaleźć kulkę. Jeżeli coś jest okrągłe, to najprawdopodobniej jest to buła gliniana.

Chociaż, ja pamiętam, jak ja nurkowałem w Łukowie, to wyciągnęliśmy ogromny kamulec do worka raszlowego.

[17:05] Wystrzeliliśmy go na bojkach do góry, później holowaliśmy, nadal nie wiedzieliśmy, co to jest, wyholowaliśmy go do brzegu, po czym okazało się, że to kamień polny.

I nie zawierał żadnych amonitów, także to nie jest wcale takie łatwe, ale na pewno bardzo satysfakcyjne. Tak, i zabawa była, nie?

Planowane nurkowania i akcje społeczne

[17:21] Oczywiście, zawsze jest. Macie jakiś plan, co w najbliższych, nie wiem, tygodniach, miesiącach będziecie, gdzie będziecie nurkować, czy to jest taki spontan?

Wiesz co, bardzo często jest to spontan, natomiast nasz rok kalendarzowy ma takich kilka stałych punktów programu.

Staramy się na początku roku zazwyczaj robić tydzień czystości wód, raz wychodzi, raz nie.

Robimy zazwyczaj spotkania też takie wczesną wiosną, tak żeby odwiedzić kilka fajnych nurkowisk, zanim ta widoczność zacznie spadać radykalnie.

[17:54] Zazwyczaj robimy też sprzątanie świata, które jest we wrześniu.

Robimy co roku Diver’s Night, czyli taką ogólnoświatową akcję nurkowania nocnego.

Od trzech lat robimy już ją w Deep Spocie.

Tak jak mówiłem na początku, trochę się starzeje i chyba przyjemniej jest po prostu w ciepłej wodzie zanurkować. raz na jakiś czas.

Niemniej jednak przez wiele lat robiliśmy to w tych podwarszawskich i warszawskich akwenach i też było fajnie, więc tutaj nie narzekam.

Poza tym jest też nasza delegacja coroczna do Kulki, czyli tak zwane Bliskie Mazury, czyli podwarszawskie w zasadzie nurkowisko i tam jest nurkowy festiwal mocy, w którym zawsze bierzemy udział, mniej lub bardziej licznie.

Także ten nasz rok gdzieś tam kręci się wokół tych kilku zaplanowanych dat, ale oprócz tego Na grupie bardzo często padają takie hasła, że hej, słuchajcie, jadę gdzieś tam, może ktoś by się chciał przyłączyć.

Ja bardzo liczyłem na to, jakby to było takim moim marzeniem, że ta grupa będzie działała tak, że nie tylko trzeba będzie inicjować coś, tylko po prostu ludzie sami między sobą będą się dogadywali i gdzieś tam te zbiorniki odkrywali.

W mniejszym lub większym stopniu to się udało. Super.

Rozczarowania związane z nurkowaniem w nieznanych akwenach

[19:04] A powiedz mi, zdarzyło Ci się jakieś takie rozczarowanie co do akwenu, w którym nurkujesz, że wszystko przyszedł, było super, fajnie, zaplanowane, będzie ekstra, dojeżdżacie, no i lipa? Słuchaj, wielokrotnie.

[19:15] Jednym z bardzo ciekawych takich zawodów to była Żwirownia Brzóze koło Różana.

Pojechaliśmy tam pełni…

Dobrych myśli. Brzmi dobrze. Z mostu oglądamy wodę.

Przejrzysto, kurde, ale wizurka w ogóle ze 3 metry widoczności będą.

Byliśmy zajarani totalnie. Okazało się, że rzeczywiście wizura była świetna, ale w tym miejscu, w którym ją oglądaliśmy było po prostu 30 centymetrów głębokości i dlatego było widać dno.

A później okazało się, że tam jest dno na około 3 metrach i wizura jest rzędu 3 centymetrów, więc nie było kompletnie nic widać.

Nasz kolega, który wybrał się z Rebem na to nurkowanie, wyszedł po kilku minutach i powiedział, że w ogóle dla niego to jest bez sensu. A my tam siedzieliśmy z godzinę i oglądaliśmy się pod wodą. Tak w sensie, że się.

[20:10] Ale nie, no pozwiedzaliśmy po prostu ten fragment akwenu, żeby zobaczyć co tam jest.

Później się okazało, że drukowaliśmy w złej części akwenu, bo w dalszej części żwirowni jest lepiej.

Ale na tym polegają eksploracje, tak? Dowiadujemy się ciekawych rzeczy.

I inną równie ciekawą anegdotą dotyczącą takiego zawodu to była żwirownia Gnojno.

I tutaj jaka nazwa taka woda niestety.

Właśnie miałem pytać. Tak, to jest koło Półtuska Żwirownia, ona ma połączenie z Narwią bezpośrednie, ale nie znajduje się jej wpływ pod prąd, więc to nie jest tak, że to Narew nawozi tam syfu, tylko po prostu syf tam pływa, jest czarna woda i tyle.

9 metrów głębokości udało nam się tam zalogować, ale było też dwóch nowych nurków, którzy pierwszy raz przyjechali na nurkowanie z nami.

No jeden z nich nurkował ze mną i z biegiem czasu, im dłużej trwało nurkowanie, tym jego uścisk, bo on mnie trzymał za łokieć, tym jego uścisk po prostu był coraz mocniejszy.

No umówmy się, byliśmy prawie godzinę w wodzie, w której nic nie było widać, a oni byli świeżo po OWD.

Gepn – nurkowanie dla wytrwałych

[21:08] Wynurzamy się, my jako koledzy ze sobą gadamy tak dosyć luźno, czyli tam jak tam widoczność, no zajebiście, super, rekiny, wieloryby, no po prostu wiesz, no rozmowa nienormalnych. Ci goście na nas patrzą.

Nic nie powiedzieli z tego, co pamiętam. W sensie, że w ogóle mało się odzywali, ale szybko się spakowali i pojechali.

I już więcej z nami nie zanurkowali, więc to jest taka raczej anegdota pokazująca, że gepn nie jest dla każdego.

W sensie, jeżeli ktoś chce mieć kolorowe rybki i tak dalej, to niech jedzie do ciepłych wód, niech się nie oszukuje, że w Warszawie będzie miał takie nurkowania.

My nurkujemy w małej widoczności, na małych głębokościach.

Są to nurkowania wymagające, ale właśnie ze względu na takie warunki uważam, że są to nurkowania ciekawe.

Poza tym, jak już wcześniej zauważyliśmy, nurkujemy w ciekawych miejscach, więc często ta historia akwenów, w którym nurkujemy jest fajną rekompensatą takich sobie warunków nurkowych.

Idealny przykład, zalany fort carski na Okęciu w Warszawie, XIX-wieczny fort carski, fort z barsz, w którym można nurkować zarówno na dziedzińcu tego fortu, jak i w zalanych koszarach szyjowych.

[22:21] Głębokość zależnie od stanu wody od czterech z hakiem na dziedzińcu do prawie trzech metrów w koszarach.

Nie jest to nurkowanie overhead, tam jest dużo powietrza nad głową i teren jest otwarty, każdy to może zwiedzić. Co jest ciekawe, jest parking.

50 metrów od wejścia do wody jest oświetlony parking, więc jest to idealne miejsce na nurkowania nocne. Po prostu w ciągu tygodnia po pracy można wyskoczyć na fajnego nocnego nura.

Co wszystkim bardzo serdecznie polecam, szczególnie nurkom z Warszawy, bo mieć takie miejsce i nigdy go nie odwiedzić, to naprawdę grzech.

Ale warto mieć kask. Tam te cegły potrafią się kruszyć.

Jeszcze nikomu się nigdy nic nie stało. Niemniej jednak dla własnego bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku, warto go mieć.

Mówisz, że tam jest parking oświetlony, ale jak sobie teraz wyobrażam te inne akweny, w których nurkujecie, to raczej z dostępem jest ciężko.

Nurkowanie w trudno dostępnych akwenach i eksploracja podwodna

[23:11] Tak, jest ciężko. Linianka w Zielonce była do tego stopnia ciężka, że musieliśmy montować linę holowniczą do drzewa.

Drugi jej koniec wrzucać do wody i ludzie po prostu trzymając się tej linki holowniczej.

[23:27] Wspinali się po brzegu gliniastym i to jest dotychczas mój, mam nadzieję, ostatni i jedyny uraz nurkowy, czyli skręcona kostka podczas wychodzenia z nurkowania w gliniance.

Pod wodą mi się nigdy nic nie wydarzyło, a niestety nad wodą to się zdarzyło.

Dlatego też trzeba uważać, nurkowanie to nie tylko urazy podwodne.

Tak, robiłem odcinek właśnie z ratownikiem medycznym na temat urazów, skręcenia kostki i coś tam z kręgosłupem, jak tego tuina się zarzuca i tak dalej.

Tak, warto o tym pamiętać, więc nasze nurkowania bywają wymagające również z tego powodu, ale zawsze te miejsca są w miarę tak znalezione, żeby tam się dało dojechać, chociażby samochodem.

No nie mamy takich tras, że trzeba, nie wiem, pół kilometra drałować ze sprzętem.

Chociaż kiedyś wymyśliliśmy sobie, że zanurkujemy w Zielonce od drugiej strony.

[24:14] No i z kwadrans musieliśmy odpoczywać na wodzie, leżąc po prostu po tym, jak się przespacerowaliśmy wzdłuż całej glinianki.

To się zdarza. Eksploracja. Tak, no w końcu jest to eksploracja, dokładnie.

Ale staramy się, żeby te nurkowania były w miarę dostępne, żeby one nie były wymagające, nie wymagały jakiegoś super wyszkolenia. U nas człowiek sam nabywa umiejętności po prostu orientacji w kiepskiej widoczności.

Zawsze jest twój łokieć.

Orientacja i nawigacja pod wodą – podstawowe umiejętności nurkowania

[24:39] Nawigacja u nas to jest podstawa. No tak. W sensie, mimo że to nie są wody ruchome, tak, więc zazwyczaj i tak można wynurzyć się w tym samym miejscu, no ale mając kiepską orientację pod wodą i nie umiejąc obsługi kompasu, no to jest katastrofa.

W sensie ja ostatnio w Zielonce nie założyłem kompasu przez przypadek, no i efekt był taki, że po prostu musiałem się wynurzać co chwilę, na szczęście z dwóch metrów, żeby zobaczyć, w którym miejscu jestem, bo akwen jest pełen niespodzianek po prostu i tam bardzo łatwo jest stracić jakąkolwiek orientację, bo nie widać nic, dno jest płaskie i tyle.

No i weź tu się człowieku zorientuj. I nagle się okazuje, że prawa noga trochę mocniej kopie.

No tak, mówisz, że to nie są wody ruchome, ale Warszawa jest chyba Wisła, nurkujecie też w Wiśle?

Mieliśmy okazję nurkować w Wiśle, to był Big Jump, akcja ekologiczna wskakiwania do rzek, organizowana przez Fundację Gaja i nurkowaliśmy przy wejściu do portu Czerniakowskiego, formalnie zanurzyliśmy się w Wiśle i po dnie tego kanału wpływowego do portu, trzymając się dosłownie na jedną ręką, a ściany portu drugą, żeby wiedzieć w którą stronę płyniemy, w widoczności minus jeden metr.

[25:53] Weszliśmy do portu Czerniakowskiego.

Wtedy stwierdziłem, że odkryłem, że moja latarka świeci na czarno, bo mimo, że świeciłem sobie wprost w maskę, jej nie widziałem, co już dużo mówi o tym, jaka była tam widoczność.

Poza tym nasi koledzy dwóch chyba zrealizowało wtedy jedyne w Warszawie nurkowanie wrakowe, bo zaraz za wejściem do portu stała zanurzona do połowy barka i można było nawet wpłynąć do środka, więc normalnie legalnie wrakowe.

[26:23] Zaliczone w Warszawie.

Natomiast widoczność fatalna. Wisła nie jest dobrym miejscem do nurkowania i to nie chodzi o to, że ona jest chemicznie brudna, tylko po prostu niesie dużo zawiesień i tyle.

Nic z tym złego nie ma, ale generalnie Wisła nie jest akwenem do nurkowania.

[26:42] Wspominałeś o nurkowym festiwalu mocy?

Udział w Nurkowym Festiwalu Mocy – prezentacja przygód nurków

[26:44] Co masz z tym wspólnego i czy ta wasza grupa też ma coś wspólnego z tym festiwalem?

Nurkowy Festiwal Mocy w zasadzie chyba jestem od początku na Nurkowym Festiwalu Mocy, albo i nie, tak mi się wydaje.

Grupa pojawia się tam w mojej osobie, ale nie tylko, bo wielu naszych nurków też uczestniczy w tym wydarzeniu.

Prezentujemy tam zazwyczaj nasze przygody w różnej formie.

W tym roku będzie to stand-up, więc są to różne takie dziwne formy rozrywkowe.

[27:13] Opowiadamy o tym, jak się nurkuje w Warszawie testujemy dużo fajnego sprzętu a wiadomo, że zima jest dobrym momentem na to, żeby testować rzeczy z mocą czyli grzanie, czyli światełka i to jest fajne.

Kiedyś zrobiliśmy taki happening, że obwieźliśmy się z kolegą cali wszystkimi światełkami, jakie mieliśmy dostępne po prostu wszystkie deringi wszędzie wisiały światła, nie dość, że zrealizowaliśmy tak nurkowanie, co w ogóle było niesamowite bo było po prostu dookoła nas totalnie jasno.

Wiesz, to jednak jednak jest inaczej, jak to wszystko wisi pod tobą i świeci wszędzie.

Festiwal mocy, rozumiem. Festiwal mocy był bardzo, tak, to był festyn mocy wręcz, ale słuchaj, jak wyszliśmy na zewnątrz i zdjęcie nam chyba Kuba zrobił z tymi latarkami, to po prostu wyglądało tak czadowo, no trochę jak choinki, ale, ale, no jakie zdjęcie. No tak.

Nie, no naprawdę kupa zabawy, no i oczywiście też fajne jest to, że to jest takie, spotkanie znajomych, tak, umówmy się, że wyjazdy nurkowe to nie tylko nurkowanie, to również integracja, a my jesteśmy bardzo dobrze zintegrowani, i bardzo się lubimy integrować i to jest takie fajne, że można sobie ze znajomymi, nawet z tymi, którzy się widzimy tylko raz w roku, znowu się spotkać, pogadać sobie o nurkowaniu i nie tylko.

[28:26] Mam wrażenie, że te nurkowe spotkania mają to do siebie, że jednak rozmawia się głównie o nurkowaniu, aż do przesady, ale to jest fajne, no w końcu jesteśmy wszyscy nurkami. Tak jest.

Spotkania nurków na różnych wydarzeniach w kraju i za granicą

[28:35] To mówisz, raz w roku jest taki festiwal? Tak, raz w roku jest festiwal mocy, natomiast grupę można spotkać na wielu innych wydarzeniach.

Nasi ludzie się pojawiają na skorpenowym spływie, pojawiają się na oczyszczeniu rzek, ostatnio nasz kolega brał udział również w ghost divingu i wyciągali sieci w Bałtyku, więc gdzieś tam nasi nurkowie, ci, którzy naprawdę identyfikują się z gepnem, pojawiają się na większości ważnych wydarzeń nurkowych w Polsce, ale również też za granicą. Pięknie.

Tak, to ja jestem bardzo dumny z tych ludzi, bo udało mi się jakby nawet nie przekonać, ale zgromadzić po prostu fajnych, ciekawych ludzi, którzy nurkują i też to nurkowanie im coś daje, że to nie jest tylko takie, a tam sobie idę ponurkować i to tyle, tak jak nie wiem, pojeździć na rowerze, tylko oni to robią tak bardziej na serio, w sensie, że albo fotografują, albo robią coś poważnie, albo właśnie chociażby sprzątają, czyli oprócz działania rekreacyjnego.

[29:36] To nurkowanie daje im coś więcej, ale daje też coś więcej i środowisku, i naszemu światu, naszemu przyrodzie. Zdecydowanie.

Powiedz mi w ogóle, od dziecka lubisz nurkować? Czy to u ciebie przyszło tak później?

O, wiesz co, ja od dziecka lubię wodę, ale jak teraz tak wspominam, to miałem problem z zaliczeniem basenu w podstawówce, bo tam mieliśmy jakiegoś sadystę i później się nauczyłem sam pływać i do dzisiaj mam takie wspomnienia z dzieciństwa.

Miałem taką ulubioną książkę o zimnych wodach Morza Północnego i tam były takie zdjęcia fajne tych ośmiornic i w ogóle i to było takie wow.

I zdjęcia nurków klasycznych. To było zawsze dla mnie fascynujące.

I kiedy były w Polsce pierwsze targi Podwodna Przygoda, to można było wygrać kurs nurkowania na tych targach.

I żona mi o tym powiedziała. Pojechaliśmy na te targi.

[30:28] Wygrałem kurs nurkowania. I zostałem nurkiem. Lepiej, zostałem nurkiem.

I podczas tego pierwszego kursu OWD, to był jeszcze taki konkurs dodatkowy, że najlepsza osoba z tego kursu wygrywa OWD na Morzu Egejskim z jachtu i wygrałem.

Pojechałem do Grecji na to OWD i później jeszcze przez parę lat współpracowałem z organizatorem targów Podwodna Przygoda, pomagając w public relations tych targów.

Z racji na to, że tym się zajmuję zawodowo, to jakby nie było z tym większego problemu.

Ja przez to poznałem dużo środowiska nurkowego, bardziej się zaangażowałem w to, ale też łatwiej mi było, wiadomo, koordynować GEPN, bo dzięki temu, że byłem blisko tego środowiska, to my się też pojawialiśmy na tych targach.

Zresztą do dzisiaj się pojawiamy na wszelkich takich.

Nurkowanie w Warszawie – wydarzenia i grupa nurkowa

[31:21] Wydarzeniach nurkowych, festiwalowo-targowych, tak żeby pokazywać, że w Warszawie da się nurkować.

No właśnie, duża jest ta grupa w ogóle? To jest dobre pytanie.

Grupa jest nieformalna, więc ciężko powiedzieć, ile osób liczy.

Może posłużę się przykładem.

Największym nurkowaniem sprzątania świata, na którym, które organizowaliśmy, były 44 nurków pod wodą, a 30 parę osób na powierzchni.

Więc to jest fajna proporcja. Bardzo mi się podobało to, że więcej było pod wodą.

Co prawda rekordu tego już Już nie pobiliśmy, ale na nurkowania takie grupowe przychodzi od kilku do kilkunastu osób, więc uważam, że to jest całkiem spoko.

Grupa na Facebooku to już jest kilkaset, czy nawet ponad tysiąc, nie wiem, nie pamiętam w tej chwili.

Na pewno na fanpage’u jest ponad tysiąc osób, także wydaje mi się, że to jak na taki niszowy to całkiem nieźle.

No wiesz, oprócz tego, że w Warszawie mamy najwięcej szkół nurkowania i prawdopodobnie najwięcej płetwonurków w Polsce, to jednak nie każdy płetwonurek jest na tyle porąbany, żeby stwierdzić, hej, szczęśliwica, to zajebisty pomysł.

[32:27] Więc ja też rozumiem i szanuję tych, którzy jakby nie do końca followują nasze pomysły, a z drugiej strony dobrze wiem, że jak już ktoś się zaszczepi i jakby spodoba mu się to, co robimy, no to jest.

Mam takich paru nurków, którzy po prostu co nurkowanie to są i cały czas się cieszą tymi naszymi wodami, więc to nie jest tak, że jesteśmy totalnie psychiczni, tylko troszeczkę.

Akceptacja różnych podejść do nurkowania

[32:50] Nie no, mi się podoba, zwłaszcza ta historia, jak jeszcze powiedziałeś, że na te nurkowiska można jechać z wami i nie nurkować i być z abortem powierzchniowym, to jeszcze lepiej.

Tak, ale czasami trzeba jednak zanurkować, żeby udowodnić, że jest się płetwonurkiem, bo wtedy przestajemy wierzyć i wiesz, to już kiepsko się robi.

Właśnie, to jest takie pytanie, od kiedy liczy się zanurkowanie, jak wejdę i dotknę wody, czy zakryję głowę?

[33:11] Dobre pytanie, takie żartobliwe. Słuchaj, wiesz co, kiedy komputer zacznie logować nurkowanie… I nie będzie wrzucony na sznurku po prostu, nie?

Tak, to wtedy jest nurkowanie i rzeczywiście bywają akweny, w których ten komputer zastanawia się nad tym, czy już zacząć logować, ale zazwyczaj mają powyżej dwóch metrów głębokości, więc wtedy już loguje komputer.

No, chyba, że się sprząta w szuwarach, to może być metr na przykład.

No, ale jeżeli robisz… Komputer do nogi się przyczyni. Komputer do nogi, dokładnie.

Nie, zakupujesz komputer po prostu w mole i liczysz na to, że go znajdziesz.

Prawda jest taka, że zazwyczaj jednak są to logowane nurkowania, nawet jeżeli są płytkie, jeżeli wykonujemy jakąś pracę przez godzinę, no to nawet na tym metrze to jednak jest kawał dobrej roboty i warto to zalogować, chociażby po to, żeby pamiętać, że się brało udział w takim, a nie innym wydarzeniu.

Ja akurat jestem taką osobą, która cały czas loguje papierowo, mam z tego ogromną frajdę.

Mimo mnóstwa możliwości logowania elektronicznego, to jednak papier jest papier i ja bardzo lubię i zawsze biorę pieczątki na przykład, jeżeli gdzieś jest pieczątka, to lubię pobierać, więc uważam, że to fajne.

Czytałem nawet o tym ostatnio na Facebooku, kiedy zadałem pytanie, jakie nurkowanie warto zalogować i tam też dużo osób się odezwało i nawet rzucało zdjęcia swoich takich starych logbooków właśnie z pieczątkami.

[34:28] Kawał fajnej historii. Tak, no do aplikacji sobie nie weźmiesz pieczątki.

No i cegły też nie wstawisz.

Cegły też nie wstawisz, więc jakby… Nie, no po prostu wiesz, ja lubię papier, lubię papierowe książki, więc jakby dla mnie to jest takie oczywiste, ale też nie mam nic przeciwko logowaniu elektronicznemu.

Ważne, żeby logować, żeby pamiętać, gdzie te nurkowania się odbyły. Genialne, super.

To co, dzięki Ci Kamil, fajna akcja. Dziękuję bardzo serdecznie.

Zapraszam Was wszystkich do odwiedzenia fanpage’a Grupy Eksplorującej Podwarszawskie Nurkowiska.

Do nurkowania razem z nami albo samemu ze swoim partnerem, oczywiście nurkowym, w naszych fantastycznych warszawskich wodach na pewno nie będziecie zawiedzeni.

Też mi się tak wydaje, bo mnie już zaciekawi zwłaszcza tym dziedzińcem, fortem i tak dalej.

Tak, tam jest wanna z jacuzzi, można sobie obejrzeć i ten i padłup tej żaglówki klasy Omega.

Więc jest co oglądać. Jest to wraczek, także wiecie.

Warto odwiedzić. Elegancko, super. Dzięki i co? Do zobaczenia na jakimś nurkowisku pewnie, albo na festiwalu mocy.

Chciałoby się powiedzieć do zobaczenia nad wodą i pod wodą, ale z tym z obaczeniem się pod wodą czasami bywają kłopoty. Dokładnie. Dzięki, hej, hej. Cześć.