Sławek rzucił wyzwanie polskim jeziorom! – Sławomir Romanowski
W internecie jest mnóstwo różnego rodzaju wyzwań i challenge’y, ale to jedno zrobiło na mnie wrażenie i zapadło mocno w pamięć. Sławek postanowił w 100 dni zaliczyć 100 nurkowań w 100 polskich jeziorach.
Czy mu się udało, czy polskie jeziora są czyste i warto w nich nurkować oraz na jakie problemy natrafił podczas swojego wyzwania? Zapraszam do wysłuchania ciekawych historii od pozytywnie zakręconego i nastawionego na nurkowanie Sławka!
Obejrzyj odcinek
Przeczytaj podcast
Cześć Sławku!
Czołem!
Powiedz mi, gdzie ostatnio nurkowałeś, bo wiem, że trochę tego było.
Ostatnio nurkowałem tylko w jeziorach.
Właśnie o tym dzisiaj porozmawiamy, bo kojarzę Cię z Facebooka, z takiej akcji, którą ogłosiłeś 4 × 100.
4 × 100 się urodziło w Łodzi. Na spotkaniu biznesowym, które się nazywało Wielka Integracja 3.0. Organizował je Kuba Midel. Potrafi tak natchnąć człowieka, żeby coś ze sobą zrobić, że wpadł mi do głowy taki pomysł. Pierwotnie nie był pomysłem 4 × 100 tylko 3 × 100. Miało być zrobione 100 nurkowań w 100 jeziorach w 100 dni. Później dodałem sobie jeszcze taki osobisty cel, aby zejść z wagą poniżej 100 kg i to jest ta czwarta setka.
Moje pierwsze pytanie, które się pojawiło, jak usłyszałem o tym challenge’u, to czy mamy tyle jezior w Polsce, w których można nurkować?
Też obawiałem się, że nie mamy tylu jezior. Zdziwiłem się, bo w Google znalazłem ponad 1000 jezior w Polsce.
Było w czym wybierać?
Właśnie. Większość leży w okolicach mojej miejscowości. Może przesadzam, że większość, ale znakomita ich część leży na Mazurach. Pomyślałem: „uda się!”.
Czyli nie będzie problemów? Wyjdę codziennie rano i zanurkuję? Czy pojawiły się problemy, jak rozumiem?
Powiem szczerze, że pojawiły się problemy nawet tego rodzaju, że do niektórych jezior nawet nie dojechałem, bo nie było dojazdu. Są ogrodzone dookoła. Czasami wchodziłem do jeziora przez jakieś krzaki itd. Na szczęście, jeżeli jest 1000 jezior, a mamy zrobić 100, to za długo nie szukałem. Jak nie było dojazdu to dzida, gdzieś indziej. Zawsze miałem plan rezerwowy.
Czyli jechałeś w okolice dwóch, trzech jezior?
Tak jest.
Robiłeś to w okresach zimowych, czyli część jezior była jeszcze zamarznięta.
Zacząłem pod koniec września, a koniec wypadł 1 stycznia. Wtedy mijało 100 dni. Faktycznie tydzień przed świętami i tydzień po świętach miałem problemy, żeby zadanie zakończyć. Jeziora niestety były zamarznięte. Znalezienie jeziora niezamarzniętego to była sztuka. Na całe szczęście internet trochę pomagał. Koledzy, którzy mieli bazy, czasami znajomi, czasami nieznajomi. Poznałem dzięki temu wielu nowych ludzi i za to też jestem wdzięczny.
Czyli udało się, challenge zrobiony. A powiedz mi, 100 jezior w 100 dni, to było tak, że codziennie po jednym jeziorze, czy sobie kumulowałeś np. w jednym dniu kilka nurkowań?
Oczywiście, że kumulowałem. W seryjnych nurkowaniach musi być jakiś odpoczynek. Oprócz tego pracuję zawodowo i nie mogę dzień w dzień nurkować. Chociaż sprzęt woziłem ze sobą w samochodzie.
Do pracy wchodziłeś w suchym skafandrze?
Nie, ale bywało, że z pracy wyjeżdżałem w suchym skafandrze. Miałem tak blisko jeziora, że faktycznie z pracy wychodziłem w trakcie dnia od razu przebrany.
To naprawdę nieźle!
Szczególnie na sam koniec, kiedy padał u nas śnieg. Nie chciało mi się na zewnątrz przebierać i robiłem to od razu w pracy, czasem w różnych ocieplaczach.
No tak, komfortowo i przyjemnie. Powiedz mi, zwiedziłeś 100 jezior. Czy zaciekawiło Cię coś w naszym polskich akwenach, czy jednak fajniejszy jest np. Egipt?
Jeden gość mi napisał na samym początku, jak tylko ogłosiłem ten challenge, że powinienem na dupie siedzieć i tyle. Powiem szczerze, że niektórzy chyba tak uważają. Najlepiej siedzieć na kanapie i oglądać to wszystko w telewizji. Zwiedziłem kawałek świata, są piękne widoki, typu Morze Czerwone. Czy w Egipcie jest lepiej, czy gorzej?
Jest inaczej.
Tak, jest inaczej po prostu. Trzeba się cieszyć tym, co się ma również wokół siebie. Tym, co się ma u nas w Polsce. Jeśli ktoś polubił nurkowanie, to polecam zrobić taki, może nie 100-dniowy challenge, ale polecam nurkowania w jeziorach. Byłem zaskoczony tym, jak czyste mamy jeziora. Spotkałem również brudne jeziora, ale czystość wody po prostu mnie zaskoczyła. W niektórych miejscach jest widoczność 15 – 20 metrów. W jednym jeziorze zaskoczył mnie nawet błękit wody. Jezioro Serwy, trochę za Augustowem. Później spotkałem jeszcze parę takich jezior, na Kaszubach na przykład obie Rospudy. Jest trochę takich jezior, można zobaczyć na moim kanale. Film nie oddaje tego wszystkiego, co się zobaczy pod wodą.
Nurkowałeś sam, czy z kimś jak robiłeś ten challenge?
Większość nurkowań robiłem sam. Natomiast, jak tylko się trafiał partner, to nurkowałem z partnerem.
To może 365 nurkowań w następnych roku?
Nie. Nie to, że mam dosyć, ale logistycznie 100 nurkowań w 100 dni i w 100 jeziorach to była po prostu ciężka sprawa.
Czyli problemem była logistyka, a nie samo nurkowanie?
Pogodzenie wszystkiego z pracą. Nurkowałem często po drodze. Jadąc do pracy, do innego miasta, za każdym razem sprawdzałem, gdzie można później zanurkować.
Do takiego challenge’u 100 dni, trzeba mieć naprawdę wspaniałą żonę, żeby to jakoś przepuściła w domu. Tym bardziej że mamy malutkie dzieci.
Podobnie jest z podcastem.
Zaznaczam, że to nie był u mnie problem. Żona mnie zachęcała, dzięki czemu ten challenge się udał. Jak pytałem, co robimy w sobotę, to ona mówiła „Ty nurkujesz!”. Wtedy to się sprawdza, wtedy można to zrobić.
Czyli mówisz, że logistyka, tak? Związane z dojazdami, ze sprzętem, z ładowaniem butli, ze wszystkim pewnie?
Wystąpiły wszystkie problemy te, których się obawiałem na samym początku. Obawiałem się po pierwsze czy dam radę fizycznie Po drugie, czy dam radę sprzętowo, bo mam małą sprężarkę Baure’a i tyle. Jak dalej jechałem, to wrzucałem sprzęt na pakę i te 6-7 jezior na tym sprzęcie co miałem spokojnie bez ładowania mogłem przenurkować. Natomiast, jak byłem na dłuższych wyjazdach, po drodze zahaczałem o jakieś centrum nurkowe i na szybko ładowałem. Sprężarki ze sobą nie woziłem. Jak jechałem na obóz szkoleniowy w Bieszczady, to nie było mnie z 5 dni w domu i wtedy po drodze nurkowałem i robiłem takie większe kółko po Polsce.
W tym challenge’u nurkowałeś od morza aż po same góry?
Tak.
To naprawdę kawał Polski zwiedzony.
W sumie nie nurkowałem w południowo-zachodniej Polsce. A tak, to niedużo, ale po całej Polsce. Większość to Kaszuby i Mazury.
Tam mamy dużo jezior.
Na samym końcu Szczecin, zachodniopomorskie. Tam jest cały czas wyższa temperatura, nie wiem dlaczego. Już Gdańsk jest takim miejscem, gdzie jest o parę stopni wyżej.
Zgadza się. Czyli dużo jeździłeś. Jakie były jeszcze problemy, które pojawiły się w trakcie? Awarie sprzętu?
To, czego się bałem.
Mój suchy skafander ma 8 lat i mam tylko jeden. Niestety na samym końcu musiałem go sam naprawiać i kleić. W trakcie zamówiłem nowy, ale on jeszcze się nie zrobił, bo komponenty idą z Chin, nie wiadomo ile czasu. Nie było czasu oddać go na serwis, więc musiałem sobie sam radzić. Musiałem znaleźć dziurkę, kleić łatki. To jest czasochłonne, ale jak ładują się butle, to mam trochę czasu.
Co jeszcze się popsuło? Lub zawiodło?
Czynnik pogodowy. Tego się obawiałem najbardziej, że zima przyjdzie na początku grudnia. Zima przyszła u mnie na Mazurach, właściwie prawie na Podlasiu, tydzień, dwa przed świętami.
Najniższa temperatura, w jaką próbowałem nurkować. Jezioro było jeszcze niezamarznięte, ale aż parowało, bo tak chciało zamarznąć. Było 13 stopni na minusie. Niestety to nurkowanie nie powiodło się od samego brzegu i nie było zaliczone. Powtórzyłem to jezioro, jak była troszeczkę wyższa temperatura, może 2 stopnie na minusie. Drugi raz podszedłem do tego samego jeziora, w tamten dzień niestety nie wyszło, bo wszystkie automaty pozamarzały.
Długo byłeś pod wodą? Czy takie „wchodzę do wody, 2 minuty i zaliczone”?
Powiem szczerze, że były nawet nurkowania powyżej godziny, np. 1h 15′. Były też nurkowania krótkie, 15 minut albo 19.
Miałem zaplanowane jezioro na Kaszubach. Nie miałem wtedy planu awaryjnego. Nagrałem wstęp, cisnę do tego jeziora, rzuciłem stage’a, żeby dwa razy nie chodzić. Stałem po pas w wodzie i zastanawiałem się, czy go w ogóle znajdę, bo nic nie było widać. Znalazłem, owszem, ale niestety ryłem nosem o dno, żeby cokolwiek tam zobaczyć. Ledwo kompas widziałem! Całość trwała może z 19 minut. W tym jeziorze ryby obijały mi się o maskę! One chyba też nie widziały! Ryb tam było sporo. To było jedno z moich najkrótszych nurkowań, poniżej 20 min. Poniżej 15 minut nurkowań nie było.
A miałeś takie godzinne nurkowania samotnie?
Nie, to godzinne było nocne i z partnerem, który namówił mnie tak naprawdę na nocne nurkowania. Jednym razem pokazał mi jedno z najczystszych jezior, jakie widziałem. W województwie podlaskim, jezioro Staw. Zrobiliśmy nurkowanie drugie, jako nocne i uczył mnie tam fotografować. Mam uprawnienia instruktorskie, specjalizację fotografa, ale powiem szczerze, że on uczył mnie bardziej skąd i jaki sprzęt wziąć, żeby to w miarę wychodziło. Naprawdę byłem w szoku, co widziałem w nocy. Nie robiłem nocnych nurkowań, ze względów bezpieczeństwa.
Później trafiło się jedno, na samym zachodzie słońca i trwało jakieś 40 min. Jak wyszedłem, to już było ciemno. W sumie jak już się zanurzysz i schodzisz na 15 metrów w polskich jeziorach to i tak masz nocne nurkowanie. W jeziorze Staw się przekonałem, bo pierwszy raz widziałem takie czyste jezioro, że na tej głębokości było widne.
Byłem w takim akwenie, że półtora metra to już była noc i to w samo południe! Trochę obalasz mit, że polskie jeziora są brudne i nie warto w nich nurkować.
Tak zdecydowanie. Sam się o tym przekonałem, bo myślałem, że wszystkie są takie, jak gdzieś tam widziałem. Ponurkujcie, zobaczcie, naprawdę warto.
No właśnie, bo wszyscy mówią, że polskie jeziora są brudne, zimne, zielone. Jak się nauczysz w polskich jeziorach nurkować, to cały świat przed Tobą.
Ale to też jest prawda. Nie ma co gadać.
Ale że są tak czyste…
Dla niektórych może nie być problem przejrzystość wody, ale np. słoność wody. Jak szkolę i ściągam maskę np. w Morzu Czerwonym, gdzie jest dość duże zasolenie, to niestety w oczy gryzie i niektórzy nie chcą kończyć.
Każdemu nurkowi trzeba poświęcić tyle czasu, żeby go nauczyć. Jak się nie daje w morzu, to trzeba zrobić to w jeziorach. Też będzie nurkiem, jeżeli będzie chciał. Ale jeżeli się zrazi całkowicie do tego… Jednemu przeszkadza zmącona albo brudna woda, a drugiemu słoność wody.
Albo za ciepła woda.
Nie spotkałem się.
To ja. Jak byłem na Malcie, to któregoś dnia stwierdziłem, że już za gorąco.
Chciałem jeszcze opowiedzieć o kwestiach bezpieczeństwa.
Miałem taki fajny przypadek, podczas tego nocnego nurkowania. Byliśmy nad takim jeziorem, gdzie nie było za bardzo zasięgu. Zawsze byłem umówiony z żoną, że ma godzinę na to, żeby powiadomić policję — od momentu jak jej napiszę, że wchodzę do wody. Jak planowałem być dłużej, to pisałem jej o tym wcześniej.
Super pomysł!
Tylko nie działa… Przekonałem się właśnie tam.
Nie było zasięgu, wysłałem SMS-a i pobiegłem do wody, bo już byłem gotowy. Nie sprawdziłem, czy SMS dotarł do żony, ponieważ wcześniej nic takiego mi się nie zdarzyło. Wychodzimy z wody po półtorej godziny, bo napisałem, że będziemy dłużej. Na telefonie miałem 4 nieodebrane połączenia od znajomego policjanta i 7 połączeń od żony. Oddzwoniłem najpierw do żony, pytam, co się dzieje. Ona płacze, że nie wie, gdzie jestem, że nie dostała ode mnie żadnego SMS-a. Sprawdziłem, rzeczywiście, dwie wiadomości niedostarczone. Pytam, czy zgłaszała na policję. A ona mówi „co miałam zgłaszać, jak nie wiem, gdzie jesteś!”.
To była niestety taka przykra sytuacja, bo bliscy się martwią. Wiedziała, że nurkuję z partnerem tego dnia, ale tak czy inaczej, nie zgłosiłem się tak, jak było umówione. Podczas poprzednich wyjazdów ten system działał. Później sprawdzałem zawsze, czy SMS na pewno został dostarczony.
Co jeszcze mogę powiedzieć na ten temat? Znajomy policjant dzwonił w całkiem innej sprawie.
Mam jeszcze pytanie. Jak nurkowałeś sam pół godziny czy 40 min, nie nudziło Ci się? To naprawdę jest sporo nurkowań.
Nie.
Hit Ci opowiem! Jezioro Ostrzyckie, na Kaszubach, już prawie zmierzchało. Tam jest fajnie, bo można podjechać na plażę miejską, jest parking, kilka metrów plaży i praktycznie od razu jezioro. Podjeżdżam, pakuję sprzęt na siebie, już w mokrym skafandrze, bo przejeżdżałem już z pobliskiego jeziora. Miałem taką narzutę na fotel i w mokrym skafandrze jeździłem z jeziora nad jezioro. W sam raz taka godzinna przerwa między nurkowaniami. Cisnę do tego jeziora, plaża miejska, pomost, trochę śmieci, butelek po piwach, maski, okulary. Płynę dalej i ręka wystaje z mułu! Wyglądała jak prawdziwa! Myślałem, że trupa znalazłem. Wyciągam, a to ręka manekina! Teraz tę rękę trzymam u siebie w nurkowni. Powiem szczerze, że z wrażenia nie nagrałem tego samego znalezienia ręki. Dopiero później nagrałem, jak już wyciągnąłem tę rękę.
Po takim znalezisku już Cię pewnie nic nie przestraszyło potem?
Myślę, że nie. Jakoś tak się przyzwyczaiłem. Nie da rady wejść do wody, mając stracha.
Czyli zwiedzałeś sobie jeziorka, pływając. Poza rybkami jakieś inne fajne rzeczy znalazłeś?
Tysiące raków. W każdym jeziorze. Całą masę sprzętu. Sprzętu w sensie fajki, maski, płetwy. Pewnie ze 100 sztuk wszystkiego wyciągnąłem.
Jakby to wszystko pozbierać to pewnie sklep można otworzyć.
Co ciekawe, znalazłem portfel z dokumentami. Całkiem możliwymi do odczytania, leżał może z rok w wodzie. To też taka fajna sytuacja, było tam chyba 8 kart bankomatowych.
Z czego trzy ważne?
Nie no, nie wiem, czy gość zablokował. Faktem jest, że jak już jechałem do domu, to sobie przemyślałem, że to trzeba zawieźć na posterunek. Pojechałem na policję, a ten portfel był cały w małżach! Włożyłem im go tam w szufladkę, a oni patrzą „co to jest?!”. No portfel znalazłem! Pytają gdzie, a że mnie trochę znają, to mówię, że pod wodą. „To ty i w zimę nurkujesz?!”
No nieźle!
Zimą też można nurkować. Tym bardziej że to był początek zimy. Długo padał śnieg, temperatura była w okolicach 0 i jeziora nie zamarzały.
Zresztą tak jak teraz. Na Mazurach niestety, jak wyjeżdżałem w piątek, to do połowy dolnego okna w drzwiach tarasowych miałem śnieg.
Najpierw musiałeś się wykopać?
Bałwana mogłem lepić, autentycznie. Do dzisiaj u nas na Pięknej Górze można jeździć na nartach.
Planujesz kolejny challenge? Czy chwila przerwy?
Na razie nie, ale koniecznie chce zanurkować, bo już minął ponad miesiąc od kiedy nurkowałem. Przyszły nowe rękawiczki, będzie cieplutko w ręce.
A właśnie! Przy takich seryjnych nurkowaniach, na sam koniec to niestety ręce tak dostały, że jak zginałem palce, to były aż spuchnięte. Zapowiedziałem, że zanurkuję dopiero wtedy, jak przyjdą rękawice ogrzewane. Przyszły, będę nadal nurkował!
Nie mogłeś sobie challenge’a sobie ogłosić latem?
To nie byłoby takie proste. Może inaczej, to by było za proste! Właściwie ja nie myślałem nad tematem pogody, tylko wpadłem na pomysł…
I go zrealizowałem?
Jak wpadłem na pomysł, to byłem chory. Dwa tygodnie odczekałem i dzida. Taki jestem, że raczej lubię robić, zamiast gadać.
Znam to z autopsji. Czyli ja czekam na kolejny challenge.
Kolejny challenge…
100 nurków, 100 jezior w jednym momencie?
Jeszcze jedna rzecz!
Nie udał się ten challenge tak ogólnie! Nie osiągnąłem zakładanych 100 kilo. Bardzo niewiele brakowało. 3 × 100 – tak, 100 nurkowań w 100 jeziorach w 100 dni — to wyszło. Natomiast ten osobisty cel nie bardzo mi wyszedł. Brakowało bardzo niedużo, ale były Święta! Potem sylwester, jakoś to trzeba było obejść!
To jest właśnie powód, żeby nurkować latem! Tylko latem organizm nie dostałby tak w kość i pewnie nie schudłbym, bo poleciało mi 6 kilo, więc nie jest źle. Przez trzy miesiące, bez żadnej diety. Nie wiem, czy tego nie można uznać za sukces. Nie osiągnąłem setki. Chciałem zrzucić 8 kilo. Wiedziałem, że będzie 6.
Natomiast, jakby człowiek nie jadł, to można by było na wadze pokazać, no ale po co?
Wagę można też przeskalować.
Ale po co?
Ważne, że te 100 nurkowań, w 100 dni. Zachwyciło mnie, że są faktycznie tak czyste jeziora, że można znaleźć takie fajne akweny w Polsce.
Myślę, że to zrobiła ilość jezior w ogóle. Albo jeździmy tam, gdzie ktoś poleci, albo zwykle jeździmy na jednego nura.
Było sporo takich dni, w których nurkowałem po 3 razy dziennie. W najdłuższym wypadku wyszło mi grubo ponad trzy godziny nurka dziennie. Nurkowałem cztery razy tego dnia.
To bardzo dużo, fajnie.
Tak.
Ja czekam na kolejny challenge, naprawdę!
Nie wiem, czy chcę. Na pewno nie kończę z nurkowaniem. Nie odechciało mi się nurkować, jeśli o to chodzi. Natomiast, czy podejmę następny challenge? Może tak, ale na pewno nie taki sam.
Kroi mi się w głowie pomysł, jakiś rekord Guinnessa — na przykład 100 nurków w jednym momencie, w 100 jeziorach.
To będzie tłok!
Ale w różnych jeziorach!
To fakt, fajne!
Sto nurków, sto jezior i idziemy!
To jest fajne, naprawdę!
Zapraszamy słuchaczy do zapisywania się na listę i zbieramy chętnych!
[śmiech] Ale odzew był! Powiem szczerze, że chyba na Hańczy wezwałem wszystkich nurków świata, żeby dawali znać, podjadę, zanurkuję z nimi. Faktycznie tak było, do niektórych jeździłem specjalnie, bo dawali znać, że jest np. jezioro rozmarznięte, że tu chcemy z Tobą zanurkować. Niektórzy do dzisiaj się deklarują, że chcą gdzieś zanurkować, koniecznie ze mną, a ja wszystkim obiecuję, że dojadę na 100%.
Super!
Gadaj kiedy i przyjadę.
Co robisz jutro?
Ale nie mam sprzętu ze sobą w Łodzi!
Pożyczymy!
Jutro by się jeszcze dało!
To co, kończymy ten odcinek i widzimy się jutro gdzieś pod wodą w takim razie?
Dziękuję pięknie!
Do usłyszenia!