Mieć czy być? A może być i wypożyczać? Bartłomiej Biga, ekonomista z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, udowodnił że własność traci swoją wartość – szczególnie w oczach przedstawicieli młodszych pokoleń. W wynikach badania „Świat na wynajem” możemy przeczytać, że aż 58% respondentów entuzjastycznie zapatruje się na pomysł wypożyczania sprzętu sportowego i turystycznego. A jak na kwestię wypożyczania sprzętu nurkowego zapatruje się nasz dzisiejszy gość? Czy to bezpieczne? A może lepiej jednak posiadać wszystko? Łukasz Targowski to miłośnik kotów, dobrej zabawy, koszulek z diabłem tasmańskim i soku pomidorowego. Oprócz tego jest też instruktorem nurkowania, który nie znosi bylejakości i chodzenia na skróty. O temacie dzisiejszego odcinka wie wiele, nie tylko dlatego że sam jest nurkiem, ale również dlatego że pasjonują go modele biznesowe. Ale no właśnie – czy wypożyczalnia sprzętu do podwodnej zabawy to dobry biznes?

Obejrzyj odcinek

Przeczytaj podcast

Cześć, Łukasz!

Cześć, Kamil!

Powiedz mi, gdzie ostatnio nurkowałeś.

Wiesz co, ostatnio nurkowałem na Honoratce i nie byłoby w tym nic dziwnego, bo w zasadzie jesteśmy tam cały sezon, gdzieś tam od czerwca…

Rzut beretem od Ciebie, nie?

Tak, i przede wszystkim miejsce, które zyskało mocno podczas pierwszej wizyty, I taka trochę miłość od pierwszego wejrzenia. Jak już zaczęliśmy, tak w tym momencie faktycznie gdzieś tam to, co oferuje pod wodą, przekonało nas do tego, żeby faktycznie gdzieś tam związać się bardziej i przede wszystkim robimy tam szkolenia, robimy intra, więc generalnie jesteśmy dosyć często. Natomiast jeżeli chodzi o, mówiłem trochę wyjątkowo, bo ostatnio właśnie trochę odpoczęliśmy po dosyć ciężkim sezonie i nurkowaliśmy w różnych innych miejscach, głównie poznawaliśmy różne jeziora województwa lubuskiego.

I to był taki wyjazd rekreacyjny? Czy szkoleniowy?

Taki miks trochę, bo był i kurs przeprowadzany ze skafandra i trochę było skuterowo i rekreacyjnie, bo to sobota i niedziela, więc dwa dni się zebrały.

Jakieś szukanie, nie wiem, magicznego 50. metra czy wielkiego suma?

Szukaliśmy śmigłowca, a tak na poważnie nie. Mieliśmy przede wszystkim za cel nauczyć kolegów, jak bezpiecznie w tych suchych skafandrach, o których przed momentem rozmawialiśmy, jak w nich nurkować. Oprócz tego, faktycznie, jakieś wycieczki porobiliśmy, więc poprzeplatało się kilka tych nurkowań kilka dziennie, więc tak to wyglądało mniej więcej.

I jaka wizurka była? Fajna? Bo sezon jeszcze zimowy taki, nie?

Wiesz co, całkiem dobra. Około 5-6 metrów, wiadomo, akurat mieliśmy trochę pecha, bo dosyć mocno wiało, więc dla osób, które po raz pierwszy nurkują w suchym skafandrze i wchodzą w nim do wody w momencie, kiedy jest ta wysoka fala, no to nie było to do końca komfortowe, natomiast pod wodą na szczęście…

Wiatr ustał.

Tak, wiatr ustał, i tak jak na początku wchodziliśmy, pomyślałem sobie: o kurcze, hmm… no nie mieli łatwo. Natomiast było lepiej, niż się spodziewaliśmy. Więc Honoratka nie zawodzi.

Super! Tematem dzisiejszego odcinka jest pytanie jednej z naszych słuchaczek: jaki sprzęt nurkowy nie jest drogi? Nie oszukujmy się, tak? Chyba najtańsze są tylko zwykłe skarpetki do suchego skafandra, tak mi się wydaje.

I rękawiczki, chociaż stwierdziliśmy, że wcale takie tanie nie są.

Dokładnie. No i pytanie, które się zawsze pojawia: Kupować? Czy wypożyczać sprzęt nurkowy? Co kupić najpierw? Co warto kupić, czego nie warto? Właśnie o tym chciałbym sobie z Tobą porozmawiać. I zacznijmy od tego, no właśnie, zaczynam kurs. W dowolnej federacji. Czy już muszę kupować jakiś sprzęt? Czy lepiej sobie zacząć go wypożyczać? Kiedy jest ten moment: „dobra, warto coś kupić”? I co kupić?

Jeżeli chodzi o ten moment „przed”, nazwijmy to kursem…

Kąpielówki!

Trochę tak. Powinieneś być generalnie przygotowany jak na zajęcia basenowe, ewentualnie jak na plażę, ale jeżeli chodzi o sprzęt stricte nurkowy, to wygląda to w ten sposób, że troszkę zależy to od tego, gdzie zamierzasz robić. Bo też orientowałeś się, jak to wygląda, zanim zacząłeś nurkować, i wiesz doskonale, że na rynku są różne sytuacje. Są takie sytuacje, w których powinieneś sprzęt mieć. To jest oczywiście pierwsza sytuacja, ona jest, powiedzmy, bardzo rzadka, więc nie będziemy się na niej skupiać. 

W pozostałych przypadkach to jest tak, że albo sprzęt jest zapewniony przez organizatora, albo częściowo powinieneś mieć swój, a częściowo jest to po stronie organizatora. Nie wiem, jak Ty myślisz, natomiast z mojego punktu widzenia chyba częstszą sytuacją jest to, że jednak jakiś sprzęt  jest wymagany, najczęściej mówimy tutaj o masce, mówimy tutaj o ABC, czasami możemy też spotkać takie sytuacje, że np. gdzieś jest wymagana pianka bądź np. buty – to już jest dosyć indywidualnie. 

Jest też sytuacja, w której faktycznie, organizator zapewni cały sprzęt, nie musisz mieć nic. Różne są aspekty, czy ten sprzęt jest w cenie, czy jest możliwość wypożyczenia odpłatnego, to już jest nieistotne, natomiast tak wygląda to na rynku. Iw tym momencie najczęściej pada pytanie, czy powinienem coś mieć. I my akurat odradzamy wręcz posiadanie własnego sprzętu, dlatego, że uważamy, że na kursie uczysz się nie tylko o sprzęcie, o podstawach, o tym, jak jest zbudowany, jak go złożyć, konserwować itd., ale też powinieneś dowiedzieć się, na co zwrócić uwagę podczas zakupu. W związku z powyższym nie ma sensu trochę wychodzić przed szereg i kupować sprzętu przed kursem, lepiej w tym momencie faktycznie się dowiedzieć, na co zwrócić uwagę i później nieco bardziej świadomie wybrać.

Oczywiście mówię to ze swojego doświadczenia, który na kursie już prawie wszystko miał, ale nie chciałbym też uogólniać tego. Tak to mniej więcej wygląda.

Myślę podobnie, bo idąc na kurs nurkowania, w sumie nie miałem pojęcia, czym jest fajka, maska, skrzydło, jacket, czym to się różni, a ceny też są przerażające niektórych części. I faktycznie po kursie, po kilku tych nurkowaniach człowiek zaczyna rozumieć, co jest mu potrzebne. Że fakt, to było skrzydło fajne, bo czarne, ale jednak płyta jest za szeroka i nie mieści się do skrzyni, tak? Cały czas wracam do mojego sprzętu. Kupowanie za wcześnie niektórych rzeczy. I właśnie to jest to pytanie: czy wypożyczać? Nie wiem, ile nurkowań w roku, w miesiącu trzeba by robić, żeby warto było kupić swój sprzęt, albo czy jest taki sprzęt, który warto mieć swój po prostu i nie ma sensu go wypożyczać? Nawet ze względów higienicznych, powiedzmy.

Dokładnie. Wiesz co, oczywiście upraszczam, ale widzę takie, powiedzmy, trzy etapy świadomości sprzętowej – nazwijmy to w ten sposób. Pierwszy to jest wtedy, kiedy mamy zaplanowany kurs, czekamy już na niego, albo po prostu mamy w planach, podjęliśmy decyzję i przebieramy już nóżkami i pytamy, tak jak ostatnio jeden z kursantów się odezwał: a czy tam kupić piankę taką? Siódemkę? Czy może piątkę? I to jest taki etap braku lub ograniczonej świadomości sprzętowej. Jeszcze do końca nie wiemy, czy w ogóle powinniśmy mieć, często się dowiadujemy na tym etapie, gdy już podjęliśmy decyzję, często pada to pytanie: a czy sprzęt jest zapewniony? Co powinienem mieć? Są osoby, które w tym momencie chcą mieć jakiś własny sprzęt, tak było w moim przypadku, i w tym momencie często się pojawiają już faktycznie na tym kursie ze swoim własnym sprzętem. 

Natomisast jeśli chodzi o ten etap pierwszy, on się powinien mniej więcej zakończyć po kursie podstawowym, wtedy, kiedy dowiedzieliśmy się, na co powinniśmy zwrócić uwagę, więc ten etap drugi, to jest etap mniejszej bądź większej, ale już świadomości. Wiemy, na co zwrócić uwagę, wiemy, że np. nie ma sensu kupować całego sprzętu, a przynajmniej całego sprzętu od razu. Ale jeszcze nie mamy doświadczenia. To jest świadomość sprzętowa, ale jeszcze brakuje nam takiego doświadczenia porównawczego.  

Powiedzmy, jak podróżujesz w różne miejsca, lubisz skosztować jakiejś lokalnej kuchni. Jak spróbujesz daną rzecz, to w tym momencie wiesz, że ona Ci smakuje bądź nie. A jeżeli Ci smakuje, to powinieneś spróbować tej samej potrawy w różnych miejscach, żeby stwierdzić, że okej, ona mi smakuje, ale może zapiekana, albo inaczej podana, z innymi przyprawami itd. będzie smakować jeszcze bardziej. To sprawia, że masz skalę porównawczą. I dochodzimy do tego punktu, nie chcę powiedzieć – pełnej świadomości – ale takiego świadomego wyboru. Więc jeżeli mielibyśmy się zastanowić, czy warto po kursie podstawowym zakupić dany sprzęt, to uważam, że nie do końca. 

Lepiej faktycznie przeznaczyć ten czas na zdobywanie doświadczenia związanego z pływalnością, ze szlifowaniem umiejętności, zdobywaniem doświadczenia, ale przy okazji też na sprawdzanie różnych opcji, które są dostępne. Jacket, skrzydło – to jest jeden z przykładów. Maska dwuszybowa, jednoszybowa, jakaś sferyczna, z ciemnym sylikonem, transparentna, kolorowa itd. I w momencie, kiedy faktycznie jesteśmy świadomi, wtedy jest najlepszy de facto moment, żeby taki zakup poczynić. 

Oczywiście pamiętajmy też, że są osoby, które nie wpisują się w ten proces. One po prostu chcą mieć swój sprzęt i możesz przekonywać ich do woli… Teraz właśnie à propos tej Honoratki: robiliśmy kurs na suchy skafander z dwoma osobami, które chciały mieć od początku wszystko własne. Więc w tym momencie nie dość, że robiliśmy kurs na suchy skafander, który był dla nich w tym momencie chrztem tego skafandra, to jeszcze dodatkowo całe wyposażenie mieli nowe – od skrzydła przez suchy skafander po automaty.

Ale to jest raczej mniejszość. Najczęściej polecamy jednak tę drogę bardziej rozłożoną w czasie. To też ma na celu sprawdzenie, w jakim stopniu to nurkowanie nas jara,  jak bardzo jest to zajawka życiowa, bo to różnie bywa.

Zgadza się. Tak się właśnie też zastanawiam: kupić suchy skafander i nurkować w nim raz do roku?

Ale już kupiłeś.

No tak! No bo ja chciałem. W sumie nie chciałem, ale no… 

Podoba mi się taka droga ewolucji, nie rewolucji. Bo fakt, wydać pieniądze, a potem się okaże, że nie jara mnie w ogóle to nurkowanie, nie sprawia mi przyjemności…

Albo uniknąć błędów, które sam poczyniłem. Mam mnóstwo sprzętu, który po jakimś czasie zmieniłem. Okej, w moim przypadku to nie jest problem, bo w tym momencie korzystają z niego kursanci, którzy mogą różne rozwiązania przetestować, natomiast w większości przypadków wygląda to w tej sposób, że robimy pewne błędy, nawet nie nazwałbym tego błędami, tylko po prostu pewne decyzje, za którymi stoją niekoniecznie świadome wybory i nie do końca poznane rozwiązania. 

Zgadza się. Ja wybrałem skrzydło, bo było czarne.

O! I dlatego, że w ogóle było.

I było, tak. Po pierwsze było dostępne, po drugie było czarne i teraz wiem, że potrzebuję czegoś innego tak naprawdę. Więc zgadzam się z tym podejściem. Ale są takie elementy, wydaje mi się, jak np. maska, że raczej można sobie chyba kupić sobie na starcie.

Tak. Nie chcę powiedzieć, że to jest jedyna rzecz, którą rekomendujemy, ale to jest rzecz, którą faktycznie warto. Z różnych powodów. Powody higieniczne, powód ekonomiczny (nie jest to drogi zakup)…

Jak nie będziemy nurkować, może i tak się przyda gdzieś tam na wakacjach.

Dokładnie tak, jakiś snorkeling, na basenie, to warto mieć. Natomiast co dalej? To trochę zależy już od takich bardziej indywidualnych aspektów. Oczywiście są osoby, które np. miały jakąś historię przed rozpoczęciem kursu nurkowego. Mogły robić intro w Polsce, na basenie, w jeziorze, w kamieniołomie, mogli to robić gdzieś podczas jakiegoś wyjazdu w ciepłe kraje, np. w Egipcie, i oni już mniej więcej wiedzą, z czym to się może wiązać, wiedzą, że chcą to kontynuować, i wówczas takim osobom warto doradzić. No trochę inne podejście niż osoba, która robi, ale z różnych powodów, np. robię, bo robi dziewczyna/żona/mąż…

Bo dostałem voucher…

Bo dostałem voucher w prezencie, bo to kiedyś było moje marzenie, ale priorytety się zmieniają, w międzyczasie doszły inne zainteresowania, więc takim bezpieczniejszym rozwiązaniem jest faktycznie, tak jak mówisz, taka ewolucja sprzętowa. I faktycznie od tej maski warto zacząć, a potem kupować stopniowo. 

Są też osoby, jak ta wspomniana, która pyta o piankę. Może się za tym kryć np. to, że ktoś ma silną potrzebę tego, żeby mieć własny element, który jest blisko ciała; chce, żeby był on nowy. Sam miałem takie podejście, że w tym momencie, natychmiast chciałem mieć. Ja i tak wiedziałem, że mi się to spodoba. Nie wiedziałem tylko, że aż tak. Więc w tym momencie już idąc na kurs, faktycznie, miałem swoją piankę. Ale raczej uważam, że w większości to są osoby, które powinny odpuścić problemy związane z wyborem sprzętu, tylko zacząć nurkować i przekonać się, czy to jest dla nich, a jeżeli tak, to w jakim stopniu.

No tak, pieniądze zawsze zdąży się wydać.

Dokładnie.

Dobra, czyli maska. A po masce, jaki kolejny element byś rekomendował, żeby kupić?

To zależy. 

Zawsze pada pytanie: płetwy czy np. automat?

Najczęściej mówi się w ogóle o ABC. O masce mówimy, ale powiedzmy, gdzieś tam te płetwy się zaliczają. Kwestię rurki pominiemy z różnych względów. I teraz co następne, to trochę zależy od tego, gdzie zamierzamy nurkować.  Są osoby, które przychodzą i mówią: „Okej, chcę zrobić kurs tutaj, wiem, że nie będzie lipy, chcę się dobrze nauczyć, ale słuchaj, ja ci od razu mówię, o tych sucharach, to w ogóle mi nic nie mów, bo ja chcę nurkować podczas dwóch wyjazdów w roku”.

Tak. Meksyk, Bali, Tajlandia.

Dokładnie! I on już gdzieś tam spróbował, w Malezji gdzieś, i on wie, że to jest to, dlatego potrzebuje tego kursu. To w tym momencie rozmowa o suchych skafandrach…

I systemie grzewczym…

…nie ma sensu do końca, nie? Ale zakładając, że ktoś nie do końca wie: moglibyśmy mówić o tym, czego używać, co jest taką, nazwijmy to osobistą kwestią, powiedzmy, gdzieś tam kwestią higieny też. Warto w tym momencie zrozumieć, jakie ktoś ma podejście. Bo są osoby, które mówią: „A, daj mi to tam, nawet szmatę założę, byleby tylko nie było mi zimno” i mają to gdzieś, jak by był tam jakiś grzyb, to go przemyją i cześć. 

Natomiast są też osoby, które w tym momencie pytają, czy się nie zarażą czymś, czy może warto włożyć jakąś koszulkę pod spód. Dla takich osób rekomendowałbym zakup własnej pianki, rękawiczek i butów neoprenowych. Zwłaszcza butów. Bo to jest taki element, który w tym momencie sprawi, że komfort tej osoby wzrośnie dzięki temu, że wyeliminujemy ten czynnik związany z tym, że jest to niehigieniczne. Jest takie powiedzenie, że nurkowie dzielą się na tych, którzy sikają do pianki, i na tych którzy się do tego nie przyznają.

Zgadza się.

Oczywiście to nie jest prawda.

Są tacy, co się przyznają.

Tak. Jeden z moich instruktorów miał tak samo jak ja, że faktycznie, co by się nie działo, to jednak tego nie zrobią. Jako dziecko wychodziłem z morza i biegłem na wydmy, żeby zrobić siku. Są osoby, które uważają, że to nie do końca jest fajne, i to szanuję. Natomiast jeśli chodzi o te aspekty, to warto od tego zacząć. Gdzieś tam później mówimy o płetwach. Niestety nie dam Ci takich jednoznacznych odpowiedzi.

Nie ma ich w sumie.

Pojawiają się gdzieś tam na rynku, natomiast jestem daleki tutaj od szablonów, raczej cechuję się indywidualnym podejściem, i żeby faktycznie wybrać jakiś kierunek, to musimy daną osobę poznać, dowiedzieć się, jakie ma oczekiwania i jak patrzy na pewne rzeczy – to jest istotne. Są osoby, które zaczynają od komputera. Automat później. Komputer – bo chcą mieć np. tę czarną skrzynkę, chcą mieć historię swoich nurkowań od początku, zęby sobie później zgrać, analizować. I ten komputer jest dla nich ważny. Oczywiście można go pożyczyć. Często wybieramy takie bezpieczne rozwiązania, jeżeli chodzi o komputery, i bez jakiegoś tam testowania wielu aspektów (trochę upraszczam oczywiście, bo nie chcę tutaj za bardzo w to wchodzić) możemy wybrać  komputer, który nam wystarczy na całą naszą karierę, zakładając moment, do którego zwykle dochodzimy.

W przypadku automatu z kolei dochodzą aspekty ekonomiczne, ale też musimy pamiętać o kwestii związanej z higieną. Bo część osób myśli, że okej, to ja będę mieć ten swój własny ustnik i będę sobie przekładać. To nie jest praktyczne, jak wiesz. I dochodzi jeszcze tu taki element, jak wygoda. Bo znam osoby oczywiście, które od samego początku zakładają i takie mają podejście do życia, że one nie kupują sprzętu. Znam kursantów takich, którzy sobie tak założyli i trzymają się tego. Skaczą na spadochronie, jeżdżą na nartach, nurkują, i oni nie kupują sprzętu, bo albo mają podejście minimalistyczne, albo po prostu nie chcą sobie głowy zawracać takimi rzeczami, jak np. konserwacją, tylko po prostu jadą, wypożyczają sobie sprzęt na miejscu.

To jest wygodne w sumie. Ja zawsze mówię, że najgorszy w nurkowaniu jest dojazd na miejsce nurkowe z tym wszystkim. Targanie tego sprzętu.

Zgadza się

Trzy godziny jazdy, dwie godziny wypakowywania, trzydzieści minut pod wodą.

Tak. I do tego dochodzi jeszcze element takiej wygody. I czasami wygodniej jest tego sprzętu nie mieć, a czasami wygodnie jest go mieć. Np. niektórzy nurkowie kupują sobie na współę sprężarkę. Często nie jest to kwestia tego, że oni chcą zaoszczędzić. Chodzi o wygodę. W tym momencie nie muszą zawracać sobie głowy, żeby jechać i nabić butlę, bo mogą sobie to we własnym zakresie zrobić. I w drugą stronę: Twój przykład. Masz już butlę?

Nie, jeszcze nie.

No właśnie. Jak ostatnio rozmawialiśmy, to mówiłeś, że nie chce Ci się targać, że wolisz wypożyczyć. I też taki aspekt jest często decydujący. Bo wiesz, sprzedać można wszystko, ale chodzi też o to, żeby stać się swego rodzaju konsultantem, doradcą, żeby pokazać, jak ten świat nurkowy wygląda w rzeczywistości. I np. w Twoim przypadku powiem, że nie warto, żebyś kupował. Bo w ogóle ten aspekt finansowy odkładamy na bok, możemy się przyjrzeć i rozłożyć go w tym momencie na części pierwsze, ale to, że Tobie się nie chce, nie masz warunków do trzymania itd. – to są takie różne inne aspekty. Więc temat wypożyczania, posiadania sprzętu, i również momentu, w którym ten sprzęt mamy, jest bardziej złożony, niż nam się wydaje. Nie ma prostej odpowiedzi.

No tak, tak się spodziewałem. Jeśli nurkujesz trzy razy do roku – kup; jeśli mniej – wypożycz. nie no, fakt, trzymanie tego sprzętu nurkowego, zwłaszcza po nurkowaniu, żeby to wyschło gdzieś, jest problematyczne.

Tak, i wiesz, są też takie aspekty, że jeżeli mieszkasz w mieszkaniu w centrum i Twoim problemem jest to, żeby mieć to drugie, nazwijmy to, miejsce postojowe, bo pierwsze, powiedzmy, masz. To niekoniecznie będziesz mieć miejsce do przechowywania sprzętu. Zwłaszcza jeżeli tego sprzętu później przybywa. To też są sprawy, o których warto pomyśleć, a nie tylko na zasadzie kupić, czy nie kupić, a co kupić. Bo to jest bardzo dobre pytanie, ono niemal zawsze pada, ale tak jak widzisz, to trzeba przedtem dokładnie przeanalizować.

A później jest pytanie: a co potem i dlaczego w łazience pachnie nam Honoratką od trzech dni? No bo pianka się suszy.

Tak, dokładnie. I o, jeziorem czuć. Nie no, przecież nie czuć tego, nie?

Tak, właśnie tak to wygląda. Mnie do tego przekonałeś. Wiem, że masz centrum testowe sprzętu. Na czym to polega, jak to w ogóle działa? O co w tym chodzi? Testujesz sprzęt dla siebie i sprawdzasz jego normy? To nie o to chodzi chyba?

Nie, norm nie sprawdzam. Odkąd pamiętam, jestem wymagającym klientem, tzn. zwracam uwagę na wiele aspektów i zanim coś wybiorę faktycznie, chcę się przekonać na własnej skórze, dlaczego akurat taki wybór, a nie inny. W związku z powyższym lubię to testowanie robić już od wielu lat i cały czas się tym zajmuję. I w pewnym momencie stwierdziłem, że chcę dostarczać jakość dla swoich kursantów, dla klientów Centrum, której sam nie znalazłem, albo znalazłem w cząstkowo, w wybiórczych obszarach. Bo czym się sugerowałeś, kupując skrzydło? Było dostępne.

Było dostępne, było czarne i było… no tak, to koniec już.

Okej, ale pytałeś kogoś? Sam poszukiwałeś jakiejś wiedzy?

Nie, no właśnie nie. Zaufałem instruktorowi. I w sumie to skrzydło jest super, tylko, mówię, zdobyłem wiedzę i nie mieści się w skrzyni, którą posiadam.

Tak, bo robiłeś kurs w dobrym centrum nurkowym, więc gdzieś tam tę wiedzę dostałeś. Więc widzisz, tu jest taki jeden kierunek, skąd możesz się dowiedzieć, co kupić. Dostępność to jest osobna kwestia. Możesz poczytać, możesz popytać innych osób itd., zdobyć wiedzę.

No tak, ale na pięciu nurków będzie siedem opinii.

Dokładnie tak. I wyszliśmy w Nurkowo z takiego założenia, że tak jak ja szukałem sprzętu, pytając trochę, nie mając doświadczenia ani wiedzy – ten aspekt, o którym mówię, nie zmienił się za bardzo na przestrzeni lat. Tzn. idziemy w tym momencie do jakiegoś tam centrum i pytamy o to, co powinniśmy kupić. Zakładając, że jest sklep stacjonarny, możemy ten sprzęt dotknąć, przymierzyć, usłyszeć różne opinie. Tylko że to są czyjeś opinie, a nie moje. A ja chcę sprzęt dla siebie. W związku z powyższym, gdy chciałem przetestować dany sprzęt, tutaj akurat lepiej, gdyby się wypowiedział ojciec chrzestny Demo Days.

Pozdrawiamy Kubę.

Pozdrawiamy Kubę. Tylko że te Demo Days  są robione cyklicznie, coraz bardziej popularne jest, że zapraszamy jakichś producentów i organizujemy tego typu wydarzenia.

Niektóre centra nurkowe są też centrami testowymi danej marki. I w tym momencie faktycznie można liczyć na to, że możemy poznać ten sprzęt nie tylko z opinii, ale też na podstawie własnych doświadczeń. Natomiast mi brakowało takiego miejsca (być może ono jest, tylko ja o tym nie wiem) tutaj lokalnie, w Wielkopolsce, gdzie czy to po kursie, czy to jako przysłowiowy klient z ulicy, wejdę i będę mógł ten sprzęt, który mnie interesuje, sprawdzić na zasadzie różnych porównań. 

I ta idea powstała kilka lat temu. Mniej więcej od dwóch lat jest budowana. Czyli miejsce, w którym nie mamy centrum testowego jednej konkretnej marki, ale mamy wiele marek w jednym miejscu. Chodzi też o tę dostępność, o której rozmawialiśmy przy okazji Twojego zakupu skrzydła. Nie chodzi o to, żeby pogadać: „dobra, słuchaj, to my ci ściągniemy ten sprzęt, jaki cię interesuje?” Nie. Tu chodzi o to, że jak przychodzisz do Nurkowo, oglądasz, powiedzmy, skrzydła, bo myślisz o zakupie skrzydła, to w tym momencie wiesz, że potrzebujesz do pojedynczej butli, ale co dalej? 

Możesz w sklepie zobaczyć ten produkt na półce, dotknąć, porozmawiać o nim, ew. już na tym etapie wyeliminować coś, co nie do końca podchodzi pod Twoje oczekiwania, obecne bądź przyszłe, ale zostają Ci np. jeszcze dwa albo trzy modele. I dostępność czasowa też jest ograniczona. I Demo Daysy są bardzo fajne, brałem w wielu udział i rzeczywiście, mogłem wypróbować, ale może np. akurat tego dnia jestem u rodziny, pracuję, cokolwiek, i nie pasuje mi. A pasje mi za to następny weekend. I w tym momencie dzwonię i mówię, że wtedy potrzebuję sprzęt, i sprzęt trafia do Ciebie, albo np. przyjeżdżasz na miejsce, i mówisz: „Dobra, ja za chwilę jadę nurkować, to weź ten i ten i wypróbuj”. Wtedy, na podstawie jednego lub kilku nurkowań jesteś w stanie wyrobić sobie jakieś zdanie. Chyba nie powinniśmy mówić tutaj o konkretnych markach, ale powiedzmy, że jak zaczęliśmy od tematu suchych skafandrów, później doszły skrzydła, ocieplacze, oświetlenie, skutery podwodne, ta lista będzie rozbudowywana, i chodzi o to, żeby kursanci, którzy już stają  przed tym dylematem, między drugim a trzecim etapem świadomości, mogli sobie wyrobić własne zdanie i żeby mieli ten sprzęt dostępny. Taka była idea i tak to działa.

Czyli to wygląda w sumie tak, że przyjeżdżam sobie do Ciebie, mówię, że chciałbym przetestować to, to, to i to urządzenie, sprzęt, biorę na jakiś okres i testuję.

Tak. Wypożyczasz w tym momencie i testujesz, zwracając uwagę na elementy, które Ciebie konkretnie interesują. Zanurkujesz np. w jednym skrzydle czy jednym suchym skafandrze, weźmiesz dwa rodzaje ociepleń, stwierdzisz, że no, w tym jest fajnie, ciepło, ale np. gdzieś tam gorzej schodzi powietrze. Albo to jest lepiej rozwiązane. Bo masz w tym momencie porównanie. Różne rozwiązania. I nie na zasadzie weź jedno i sprawdź, czy Ci się podoba czy nie, tylko możesz iść bardziej w stronę maksymalisty. Tak, jak sam zaznaczyłeś, sprzęt tani nie jest dla wielu osób, chociaż patrząc przez pryzmat lat, to coraz bardziej powszechny, powiedziałbym, że raczej jest dostępny, także w kontekście dostępności rat i kredytów. Mimo wszystko dobrze, gdyby ta decyzja była moja własna, a nie tysiąca innych osób, bo też pamiętajmy o tym, że instruktor może Ci polecić, i w Twoim przypadku zrobił to dobrze, ale w niektórych przypadkach jest tak, że niekoniecznie ten interes instruktora jest zbieżny z Twoim interesem. A przecież to o Ciebie chodzi, bo to Ty będziesz w tym nurkować, a nie sprzedawca. 

Mam się czuć komfortowo.

Dokładnie.

Mówisz, że można też testować skutery. Rozumiem, że przed wypożyczeniem takiego sprzętu na testowanie trzeba sprawdzić, czy ktoś ma do tego uprawnienia, tak?

Oczywiście, że tak. W tym momencie, jeżeli chodzi w ogóle o tę przygodę skuterową, to mamy takie dwa kierunki. Jeden to jest taka sytuacja, że tak jak z tym ocieplaczem, skafandrem czy skrzydłem, też musisz wykazać się, że jesteś nurkiem, tak w przypadku skuterów nie musisz  mieć uprawnień do „skuterowania”, bo możemy zrobić np. takie intro skuterowe, w którym oczywiście nauczysz się pewnych zasad, trochę nabędziesz wiedzy teoretycznej – to jest taki wstęp do kursu w tym momencie.

Mogę w ogóle zobaczyć, czy to jest coś, co mi się podoba.

Właśnie. I Ty w tym momencie wchodzisz z takim skuterem razem z instruktorem, pod którego jesteś opieką. 

Natomiast druga sytuacja, jak np. teraz na Honoratce, przyjeżdża dwóch certyfikowanych nurków poziomu DPV i w tym momencie oni sobie mogą wypożyczyć taki skuter, przetestować, czy to im odpowiada, albo po prostu wypożyczyć, bo ten skuter działa nie tylko na testy, ale też w takim tradycyjnym modelu wypożyczeniowym. 

Aha, czyli po prostu mogę z niego korzystać, mam uprawnienia i potrzebuję przepłynąć całą Honoratkę wzdłuż i wszerz. 

Dokładnie, tylko że tutaj nie mówimy o tej idei centrum testowego, tylko tym, co jest w wielu centrach nurkowych, czyli po prostu wypożyczalni sprzętu, a ten skuter może być jednym z elementów. 

Jasne, super. Dużo wiedzy, Łukaszu.

Dzięki.

Bardzo mi się podoba to takie w sumie pragmatyczne podejście do tego sprzętu.

Nie za dużo gadam? 

Nie!

Bo pamiętam o ramach czasowych.

Nie, naprawdę, ja jestem ukontentowany. 

Okej, super.

Tak, bo to jest właśnie zawsze, często też nas ludzie pytają, np. przez formularz kontaktowy: „A co byście polecili do kupienia?” Tak że mamy w tym odcinku odpowiedź. Podoba mi się ten model taki ewolucyjny, nie rewolucyjny, że skończyłeś kurs, teraz kup wszystko.

Aczkolwiek są takie osoby. I je rozumiem, sam taki byłem.

Kup u mnie kurs OWD, a OWD pianka gratis, tak?

Tak, tak.

Tak, ten sprzęt to jest w sumie tak Twój osobisty bardzo, przy Tobie ten sprzęt. Ja się Śmieję, że ten drugi wężyk w automacie to powinien mój partner kupować. Bo to on będzie z niego korzystał. To jest mój model biznesowy.

No okej.

Już parę osób tym zaraziłem, zaczyna mi się podobać ten model. Bo dlaczego ja mam kupować drogi automat z fajnym wężem dla Ciebie, jak to Ty z niego korzystasz, tak? Także rzucam taką ideę. 

Ale fakt. Maska to jest chyba coś, co jest najczęściej jako pierwsze kupowane. Nie pomyślałem, że komputer, a jednak dużo osób zwraca też na niego uwagę. Gdzieś tam pada pytanie: pianka/automat? No i faktycznie płetwy. Ale płetwy, to znowu już czy suchy skafander, czy pianka – też różne rodzaje.

Najlepszym rozwiązaniem jest mieć i takie, i takie.

Tak, ja wiem. I skrzydło na twina i na pojedynczą butlę i jeszcze sidemounta w razie czego. Jadąc do Ciebie z Mateuszem, właśnie rozmawialiśmy, że wybór skrzydła determinuje kupno innego mieszkania, jak się potem okazuje. Bo musisz mieć magazyn na ten sprzęt, suszarnię… A jak już masz butlę, to w sumie i kompresor by też się przydał.

A na początku w ogóle o tym nie myślimy, prawda?

Tak, tak, a potem jeszcze w sumie samochód bym nowy kupił, bo to trzeba przewozić.

No tak, dokładnie.

A to miało być tylko hobbistycznie, raz do roku zanurkowanie. No może na basen jeszcze pójdę, tak? Tak to wygląda. Więc spokojnie, z umiarem, przetestować faktycznie ten sprzęt, sprawdzić, co leży na człowieku, a dopiero potem podejmować decyzje zakupowe, bo jak to się mówi, hajs zdąży się zawsze wydać. 

No dokładnie, pieniądze zawsze można wydać, nie? Ale dobrze jest wydać je rozsądnie. I przede wszystkim mieć takie poczucie, że ta decyzja zakupowa była świadoma, oparta o wiedzę i doświadczenie, którego często nie mamy na samym początku.

Jak jeszcze dorzucimy do tego fotografię podwodną…

Oj tak…

To już kolejne złotówki tam gdzieś sobie lecą. I tak samo – z umiarem. 

Super, dzięki Ci i mam nadzieję do usłyszenia w następnych odcinkach.

Dzięki serdeczne.

Dzięki