Targi, zlot, demo days czy po prostu festiwal nurkowy? Na jakie wydarzenia związane z nurkowaniem warto się wybrać? W tym odcinku rozmawiam z Agnieszką Hrynkiewicz – Dyrektor Zarządzająca SANTI. Agnieszka odwiedziła chyba wszystkie targi nurkowe na całym świecie i w tym odcinku, postara się Was przekonać do wyjazdu na tego typu imprezy. O tym ile kosztuje uczestnictwo w targach, jak one wyglądają i czy warto iść na wykłady czy od razu na after party, opowie Agnieszka.

Obejrzyj odcinek

Przeczytaj podcast

Cześć Agnieszka!

Cześć!

Już nie będziemy Cię pytać, gdzie ostatnio nurkowałaś, bo rozmawialiśmy o tym w poprzednim odcinku. Dzisiejszym tematem będą Targi Nurkowe. Wiem, że jeździsz dużo po świecie i odwiedzasz różne targi. Czy możesz nam powiedzieć, czym się różnią targi nurkowe od Demo Days, które znamy z naszego kraju? 

Przede wszystkim targi generalnie służą w dużej mierze integracji środowiska. Takie jest moje rozumienie targów…

Tu już mnie przekonałaś, żeby jechać!

Powiem Wam, że naprawdę to jest fajne przeżycie, fajne doświadczenie. Bardzo ciekawa wystawa połączona z bardzo intensywnym życiem towarzyskim — tak bym to powiedziała. Demo Days różnią się może troszeczkę tym, że po prostu jest jeszcze oczywiście jakiś element testowania sprzętu. Natomiast skala takich Demo Days jest oczywiście dużo, dużo mniejsza. Dużo krócej to wszystko jest dostępne. W przypadku targów naprawdę można spędzić cały dzień, chodząc po targach, rozmawiając z ludźmi, oglądając jakieś nowości. Oczywiście, rozmawiając o jakichś ofertach handlowych, które Cię interesują. 

Zachęcamy do odwiedzania targów szczególnie za granicą, bo można tak naprawdę często zobaczyć nowe rzeczy, poznać nowych ludzi, uczestniczyć w jakiejś fajnej imprezie i ogólnie, tak naprawdę zrozumieć, na czym polega nasze środowisko nurkowe, co jest dla nas ważne. Powymieniać plotki. Więc gdzieś tam, na pewnym etapie jest to troszeczkę podobne, natomiast warto targi odwiedzać i szkoda, że w Polsce — moim zdaniem — nie ma takich jednych, prawdziwych, zunifikowanych porządnych targów, gdzie byłyby na przykład firmy z innych krajów. 

A to w jakich państwach, miastach odbywały się targi, na których byłaś?

Targi nurkowe odbywają się cyklicznie, co roku na całym świecie i jest taki kalendarz targów nurkowych, którego my staramy się trzymać i staramy się zawsze pamiętać o targach, które są dla nas ważne. Oczywiście jest trochę takich targów bardzo mocno lokalnych, mniejszych, w których my jako Santi nie uczestniczymy i nie jeździmy na nie. Natomiast często jest tak, że wtedy nasi dilerzy są tam dostępni z naszą ofertą, czy nasi przedstawiciele. Natomiast jest kilka takich, można powiedzieć, gwiazd nurkowych, jeżeli chodzi o organizację i to są przede wszystkim w Europie targi Boatshow. To są targi, które trwają 9 dni.

Dziewięć dni?

Tak, dziewięć dni integracji. My jesteśmy często jeszcze dłużej, bo trzeba stoisko oczywiście zbudować i…

Potem jeszcze złożyć?

Złożyć to może mniej, bo jest firma, która dla nas to robi. Natomiast rzeczywiście, to są dwa weekendy i pomiędzy tym cały tydzień. W związku z tym dla nas to są największe targi organizacyjnie, kosztowo i finansowo. Ale też najbardziej znaczące jeżeli chodzi w ogóle o ustalenie naszych priorytetów na rozwój firmy, o spotkania z dilerami, dystrybutorami z całego świata, którzy przejeżdżają od Chin, poprzez Stany, całą Europę, tak że z każdym można się spotkać. Jest okazja do tego, żeby zobaczyć nowości u konkurencji, nowości u innych firm z branży, bo każdy jednak się szykuje. To są targi, które odbywają się co roku w styczniu, w związku z tym…

Początek roku, tak?

Tak, początek roku. Przed sezonem nurkowym. Każdy ma czas na to, żeby się zastanowić. Te targi w Niemczech Boatshow to są, można powiedzieć, największe targi na świecie — tak mi się wydaje — na których byłam, a byłam chyba na wszystkich. Kiedyś była taka opinia, że targi Dema Show w Stanach to są takie targi najbardziej wpływowe branżowo. Natomiast one odbywają się w listopadzie, czyli tak w naszym przypadku troszeczkę po sezonie. To są targi stricte branżowe. Tak naprawdę można tam przyjść odwiedzić, są jeden dzień otwarte dla publiczności, ale oprócz tego to są targi B2B. Czyli można powiedzieć, że takie niezbyt otwarte na ludzi z zewnątrz. One są potrzebne. Są bardzo dobrą okazją do zmiany przede wszystkim producentów z dostawcami. Przyjeżdżają producenci tkanin, dodatków, różnego rodzaju części zamiennych, różnego rodzaju elementów, które ktoś chce sprzedać i ktoś chce kupić. Przyjeżdżają osoby z branży, które są zainteresowane dystrybucją produktów. Także dużo jest takich rozmów, spotkań biznesowych. Dlatego ten Boatshow to jest coś takiego, na co warto się wybrać. Trwa 9 dni, więc z Polski samochodem bez problemu można sobie fajnie dojechać w kilka godzin. Odbywają się w Düsseldorfie. Samolotem oczywiście również można dolecieć. Polecam bardzo serdecznie odwiedzić. W tym roku się nie odbyły niestety, już po raz drugi. 

Pandemia pewnie?

Ze względu na pandemię. Chociaż już było tak blisko! Mieliśmy już właściwie wszystko zapłacone nawet, stoisko było prawie skonstruowane. Ale na tydzień chyba przed powiedzieli, że nie. Właściwie chyba na szczęście, bo to było akurat przed tą ostatnią falą omnicronową. Tak że na szczęście się to nie odbyło w sumie. Ale już kolejne targi, które się też odbywają w styczniu — one się nawet odbywają chyba tydzień przed Boatshow, w Paryżu. 

To są znowu targi bardzo ciekawe pod kątem lokalizacji, bo odbywają się właśnie w Paryżu, więc jest ciekawie. Francuzi są specyficzni, jeżeli chodzi o nurkowanie, i to jest też bardzo ciekawe jeżeli chodzi o taką turystykę targową, bo poznaje się bardzo różne podejście do tego jak targi są zorganizowane, co się na nich dzieje. Na przykład we Francji, oni już od 15 odpalają winko, jedzonko na stoiskach, czego w Niemczech nie ma — w Niemczech jest Ordnung i dopiero jak dopiero jest syrena kończąca targi, to dopiero wtedy odbywa się ewentualnie jakieś piwko czy coś. A tam, już wiecie, wszyscy ze sobą rozmawiają po francusku. Ważniejsze jest, żeby pójść na lunch, że tak powiem, niż wszystko inne. Więc te targi mają też takie zaplecze kulinarne. Często są to troszeczkę inaczej skalowane targi, bo na przykład taka firma jak Aqualung, czy firma [nz 07:36] to jest taka marka, które na przykład w Paryżu, na targach francusko — belgijskich są dużo bardziej eksponowane, są ważniejsze na tym rynku. W związku z tym też można zobaczyć coś ciekawszego. 

Jadę właśnie w czwartek w tej chwili, na te targi i myślę, że będzie ciekawie i też ludzie są stęsknieni. Wróciłam przed chwileczką z targów w Anglii, targi GO Divinig. To są targi, które odbywają się niedaleko Birmingham. To są takie, można powiedzieć, mocno lokalne targi, pod kątem oferty dla klienta. Bo jak wiecie, Anglia jest dosyć mocno taka zamknięta, jeżeli chodzi o produkty, ale jest tam bardzo wielu nurków, dużo nurków technicznych, w ogóle jakby jest to taka kolebka trochę sprzętu technicznego i nurkowania w suchych skafandrach czy w ogóle w sprzęcie technicznym. Więc ludzi było dużo, wystawców trochę mniej, bo każdy się trochę bał. To były pierwsze targi po pandemii. Wróciłam z nich przedwczoraj późnym wieczorem i ludzi naprawdę było pełno. Chcieli rozmawiać, przyszli z konkretnymi pytaniami, chcieli zamówić konkretne produkty — byli przygotowani. Warto odwiedzić targi nurkowe, bo wystawcy są przygotowani na to, żeby sprzedać Ci sprzęt. Oczywiście minęły już te czasy tak zwanego bazaru — że można wszystko kupić za pół ceny — i raczej się tego nie stosuje. Natomiast można się spotkać często z ważniejszymi osobami, niż ten diler. Można kupić skafander i dostać poradę bezpośrednio od właściciela firmy, od osoby wpływowej, tak że to często też jest ważne dla nurków, aby poznać ludzi. Ludzie lubią takie rzeczy u nas w branży.

Zdecydowanie!

Jest do tego okazja, bo wtedy oni są otwarci do tego, żeby porozmawiać, wysłuchać, odpowiedzieć na jakieś pytania. Więc mamy te targi w Paryżu, w Düsseldorfie, w Birmingham. Jeszcze w przyszłym tygodniu też odbywają się targi we Włoszech — targi EudiShow. Najczęściej odbywają się w Bolonii. To jest znowu też ciekawe doświadczenie. 

Na targach we Włoszech, jeszcze do niedawna wszyscy myśleli, że Santi to jest firma włoska! Ponieważ nazywamy się po włosku i Włosi w ogóle myślą, że wszystko, co dobre, to jest włoskie. Więc w ogóle trudno im było przyjąć do wiadomości, że tak nie jest. W związku z tym muszę Wam powiedzieć, że Santi we Włoszech jest swego rodzaju taką firmą kultową. Wokół Santi jest zgromadzone bardzo duże środowisko nurków. Można powiedzieć, że nasz dystrybutor [nz 10:49] jest trochę takim ich, wiecie, Cosa Nostra, po prostu capo di tutti capi, co on powie to święte. To jest bardzo fajne, żeby to obserwować. Taką bardzo silną, bardzo zintegrowaną społeczność. 

Santi we Włoszech jest naprawdę bardzo popularną marką. Dużo Włochów nurkuje w suchych skafandrach, co nie do końca się przekłada na przykład na to samo w Hiszpanii czy Grecji. Niby też basen Morza Śródziemnego, to samo morze, ta sama woda, a właściwie tylko we Włoszech jest tak, że te suche skafandry rzeczywiście przeważają. Bardzo dużo nurków rekreacyjnych również nurkuje w suchym skafandrze. Nie wiem, może nie lubią marznąć? Może to jest jakaś swego rodzaju kultura? Tak, że we Włoszech jest na targach sporo firm lokalnych, które produkują suche skafandry. Takie mniejsze firemki lokalne. Zresztą podobnie jest w Anglii. To jest ciekawe, zwłaszcza z mojej perspektywy. Jadę tam i widzę konkurencję, której nie widzę nigdzie indziej.

Czyli lokalni sprzedawcy?

Tak, to jest ciekawe i myślę, że też inne firmy mają podobne doświadczenia, bo na każdym z rynków są jacyś lokalni dostawcy, lokalne firmy, które próbują się wstrzelić poza tymi firmami globalnymi. Tak że targi we Włoszech to jest fajne doświadczenie z powodu trochę innego asortymentu, jaki można tam zobaczyć. Natomiast wiadomo, ja tam jestem zawsze, na każdych targach, żeby wspierać Santi. Żeby wspierać naszych ludzi, żeby wspierać naszych nurków. Słyszę różne opinie, słyszę różne potrzeby. Słucham to, zbieram i to jest olbrzymi kapitał potem, żeby móc pracować dalej z rozwojem produktu, z tym co się dzieje w rozwoju naszych skafandrów czy ocieplaczy. 

Tak że to z Europy… Bardzo ciekawe targi są w Azji! Tam jest zupełnie inny świat, jak wiecie, ze wszystkim.

Tak, dokładnie!

Ale nurkowo też troszeczkę inaczej. Chociaż oczywiście, ta społeczność techniczna jest podobna. Oni też nurkują w skafandrach Santi czy też w podobnych konfiguracjach, mają te same organizacje. Natomiast, na przykład na targach w Korei czy w Chinach, jak się wchodzi na targi to oprócz Santi widzę ze dwóch czy trzech lokalnych dostawców, lokalne brandy, które mają kopie 1:1 produktów Santi. 

No jak to w Chinach!

Jeszcze w Chinach to właśnie jest zrozumiałe, bo Chińczycy najczęściej dążą do tego, żeby właśnie produkować przez kopiowanie. Natomiast wydawało mi się to dziwne w Korei. Gdzie to jest rynek z dużą dostępnością do pieniądza. To jest bogaty rynek, w związku z tym ludzi stać na to, żeby kupić Santi, ale tutaj nie chodzi o to, że tamten skafander jest tańszy nawet. On wygląda tak samo, tylko nazywa się inaczej. Myślę sobie, jak to  jest możliwe, dlaczego ludzie to akceptują? Czy my możemy coś z tym zrobić? Usłyszałam odpowiedź, że generalnie Korea — ogólnie mentalność Koreańczyków jest bardzo schematyczna — jeżeli jest pewien schemat, który się sprawdza, to trzeba go powielać. Oni mi powiedzieli, że w Korei jest przeświadczenie, że dobry suchy skafander musi wyglądać identycznie jak Santi.

Dobra, okey…

Po prostu. Jakby nie ma specjalnie znaczenia, że to jest kopia. Im to nie przeszkadza, ponieważ oni mają taki uniform: musisz mieć skafander Santi, musisz mieć płetwy takiej firmy, skrzydło takiej firmy, maskę takiej firmy. Jeżeli tego nie masz, to znaczy, że jesteś gorszy. Oni bardzo są wbici w ten schemat, dlatego bardzo trudno jest przebić się tam z nowymi produktami, bo oni nie lubią innowacji. Jak coś się sprawdza, jak coś jest dobre, to są w stanie zapłacić za to spore pieniądze. A jeżeli by się czymś wyróżniali, to byłoby niedobre. Oni są, że tak powiem „w uniformach nurkowych”.

Zupełnie inne środowisko!

Tak, to jest ciekawe. W Chinach byłam i w Szanghaju i w Pekinie. W Chinach zresztą, co jest ciekawe, w ogóle w Azji, są takie dwie organizacje, które konkurują ze sobą w organizacji targów. To jest DRT i Adex [NIE JESTEM PEWNA PIERWSZEJ NAZWY 15:34]. To są takie dwie organizacje, można powiedzieć — takie firmy organizacyjne — one często ze sobą konkurują i często odbywają się targi w tym samym czasie, a obie są ważne! Adex jest bardziej skupiony na Malezji, Singapurze, na tej Azji Południowo-Wschodniej. W Chinach troszeczkę może bardziej DRT [JAK WYŻEJ 15:59], ale to jest śmieszne, że oni się tak prześcigają, kto przyciągnie więcej wystawców. A dla wystawców to jest problem. To jest oczywiście dosyć kosztowna rzecz — wystawić się na targach za granicą — i nagle trzeba decydować, czy się wystawiamy na targach DRT, czy się Adex. 

Trochę podobnie stało się parę lat temu w Polsce. Nie wiem, czy pamiętacie, jeszcze może wtedy nie byliście zaangażowani. Mieliśmy targi Podwodna Przygoda w Polsce — takie nieduże, organizowane w centrum Warszawy. Potem nagle powstał Dive Show Poland. Powstały nagle dwie osobne organizacje, dwie osobne koncepcje, które nie potrafiły się ze sobą dogadać. Powiem Wam, że było mi smutno z tego powodu, bo uważam, że w Polsce naprawdę zasługujemy na fajne, duże, jedne targi, gdzie przyjeżdżaliby ludzie z zagranicy, gdzie przyjeżdżaliby wystawcy z zagranicy. Żeby nie był to taki trochę kociołek lokalnych firm, tylko żeby troszeczkę nadać temu rangi. Próbowaliśmy. Też próbowaliśmy się zaangażować, żeby to jakoś zjednoczyć, ale się nie udało, bo nurkowie w Polsce mają troszeczkę tak, że budują sobie takie obozy. 

Tak.

Jeżeli ktoś nie jest w Twoim obozie, to znaczy, że się go nie lubi. Więc to jest takie trochę smutne i uważam, że powinniśmy wyjść ponadto i mieć w Polsce fajne, jedne targi, bo warto. Mamy duży kraj, mamy wielu nurków, którzy myślę, że chętnie wzięliby w czymś takim udział, gdyby to było oczywiście odpowiednio wsparte, promowane i zorganizowane. 

Zgadza się. Czy uczestnictwo w takich targach — z punktu widzenia nurka — jest dosyć drogie? Czy to są bezpłatne targi? Jak to wygląda?

Nie, najczęściej jest tak, że trzeba kupić bilet. W przedsprzedaży jest najłatwiej. Nie trzeba wtedy stać w kolejce, bo te kolejki potrafią być naprawdę długie. W zależności od miejsca, od miasta i kraju, oczywiście one się różnią cenowo. Można kupić pakiet na wszystkie dni trwania targów, albo na jeden dzień wejściówkę. One generalnie kosztują koło 10 euro — bilet za jeden dzień. Tak mi się wydaje. W takiej skali. Być może na targi w Paryżu pewnie wejściówka trzydniowa kosztowałaby, nie wiem, pewnie 50-60 euro. Troszeczkę trzeba zainwestować, ale wydaje mi się, że warto, bo czasami jest na co popatrzeć. Na pewno polecałabym wybrać się na targi Boatshow. Z tych dalszych, to już raczej dla firm z branży. Myślę, że warto byłoby się zainteresować, bo wcale to nie jest aż takie skomplikowane, żeby zorganizować taką imprezę. 

Czyli najbliższe targi to będą w Düsseldorfie? 

Nie… Znaczy te, na które warto pojechać: Düsseldorf, Boatshow — w przyszłym roku w styczniu. Natomiast w tej chwili, tak jak mówię, Paryż w przyszłym tygodniu, potem jest EudiShow. Potem w listopadzie będą Dema. Nie wiem co z targami w Polsce, bo raczej u nas w Polsce jest rzeczywiście popularne te nurkowe Demo Days i to jest też coś, co my jako Santi wspieramy od wielu lat i staramy się być na każdej edycji. Tutaj też to jest w dużej mierze związane z faktem, że ludzie chcą się spotkać, chcą razem zanurkować, mimo że właściwie te produkty bardzo często znają. 

Zgadza się!

Więc to jest moim zdaniem troszeczkę taki problem w Polsce, że za mało przyciąga się do tej imprezy nowych ludzi, nowych zainteresowanych nurkowaniem. Bo oni raczej na takie Demo Days nie pojadą. Oni być może przyszliby na targi. Tak że tutaj to jest trochę zaniedbane w Polsce — takie mam wrażenie. 

Może się uda zmienić. Mam nadzieję.

Może, mam nadzieję. Potrzebna by była jedna duża organizacja, która byłaby w stanie zainwestować w to. Bo to jest też problem z finansowaniem. Komuś musiałoby się bardzo chcieć, żeby zrobić to porządnie. Poświęcić na to bardzo dużo czasu. 

Jak wiecie, my, jako Santi, jesteśmy współorganizatorem Baltictecha i to jest dosyć duża część tego, że może w Polsce nie ma targów. Ta konferencja Baltictech, jak wiesz, często jest związana też z targami. Czyli są firmy, kilkunastu czy kilkudziesięciu wystawców fajnego, dobrego sprzętu, który staramy się ściągnąć rzeczywiście wtedy z całego świata. Są wtedy najczęściej wszystkie te takie ważne marki techniczne. Wystawiają się i są współorganizatorami. A temu towarzyszą mega ciekawe prelekcje, fajna organizacja, fajna impreza, więc naprawdę sporo nurków korzysta z tego i przyjeżdża na Baltictecha. Nie wiemy, szczerze mówiąc, czy uda się w tym roku zorganizować, bo Baltictech miał być w zeszłym roku. 

No tak.

Natomiast z wiadomych przyczyn nie można było tego zorganizować. W tym roku, przez to, że ta pandemia jednak się jeszcze przeciągnęła, a właśnie na organizację takich targów, takiej konferencji, potrzeba bardzo dużo czasu. W tej chwili można powiedzieć, marzec jest trochę za późno, żeby się za to zabrać. Żeby zaprosić prelegentów, żeby zorganizować całą logistykę. To jest po prostu bardzo dużo pracy.

A powiedz mi, takie targi czy te w Paryżu, czy w Düsseldorfie są kierowane dla nurków technicznych, rekreacyjnych, czy tam tak naprawdę każdy nurek freediving na przykład, znajdzie coś dla siebie?

Każdy. Co więcej, na wielu targach jest olbrzymia — co w Polsce to jest jeszcze mało popularne — oferta spearfishing, czyli łowiectwo podwodne. We Włoszech to jest bardzo duża część takiej podwodnej przygody, że tak powiem. Tak samo w Danii, w ogóle w Skandynawii. Wiem, że to jest związane bardzo często z prawodawstwem, z pozwoleniami na tego typu uprawianie takiego łowiectwa podwodnego. W Azji też jest tego bardzo dużo. Jest to i freediving, nurkowanie techniczne i bardzo duża oferta rekreacyjna, od tych największych firm typu Mares, Scubapro, Aqualung. Pokazują nowości. Na targach są różnego rodzaju konkrusy, związane z tym, że można jakiś sprzęt wygrać. Można powiedzieć, że przychodzą tam ludzie z dzieciakami, całymi rodzinami. Spędzają tam cały dzień, słuchają prelekcji, biorą udział w zabawach. Jest to naprawdę fajny taki rodzaj spędzania czasu, a jeszcze jeżeli się jest nurkiem, to można poznać fajnych ludzi i naprawdę sobie z tego skorzystać. 

A co najlepiej wspominasz z targów? Jakieś stoisko czy coś? Bo tak przeglądając sobie zdjęcia z targów, widziałem, że są nawet baseny z wodą, w których nurkowie coś testują.

Największy basen, jaki jest na targach, to widziałam oczywiście też na Boatshow w Niemczech. Tam budują taki basen, który ma szyby, przez które można patrzeć, jak nurkowie sobie tam pływają. Można wejść, jest cały czas otwarta oferta do tego, żeby ten sprzęt przetestować. Czyli najczęściej te firmy, które się wystawiają, dają jakiś sprzęt na basen, do testowania. Czy są to automaty, czy są to skrzydła.

Czyli w ramach targów mamy takie mikro Demo Days?

Tak, mikro Demo Days. Szczególnie na Boatshow, gdzie ten basen jest dosyć duży, ale nawet teraz, jak byłam na Go Diving — wiecie, to nie jest duży basen, taki dmuchany, nie wiem, ile on miał litrów. Ale normalnie ludzie mogli sobie na te dwa metry zanurkować i zobaczyć jak to jest w ogóle oddychać pod wodą. Bardzo często to jest taka atrakcja, nawet dla dzieci. Te baseny przeważnie są na każdym z targów… Chyba w Azji nie widziałam basenu, ale na tych europejskich przeważnie takie dmuchane baseny są postawione. 

A są jeszcze jakieś ciekawe urozmaicenia? Jakieś co Ci mega zapadły w pamięć? 

Tak sobie myślę… Na pewno, jeżeli chodzi o wystawców, to na każdym z takich targów są takie imprezy branżowe. Co jest ciekawe, bo to jest związane z networkingiem i tym, żeby się poznać siebie nawzajem. Branża nurkowa jest w ogóle taka, wydaje mi się, dosyć otwarta i szanująca siebie nawzajem. Na przykład teraz spędziliśmy bardzo fajny wieczór w towarzystwie właścicieli Fourth Element. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, wiedząc tak naprawdę, że gdzieś tam jesteśmy bezpośrednią konkurencją dla siebie. Ale prywatnie się lubimy i to jest taka zaleta takich fajnych targów nurkowych, szczególnie dla wystawców. Można pogadać sobie w takim gronie ludzi z podobnymi zainteresowaniami, z podobną pasją. 

Wymienić doświadczeniem generalnie.

Tak. Natomiast oprócz tego właściwie, tak jak mówię, tam na miejscu zawsze organizatorzy starają się zapewnić jakąś atrakcję dla dzieciaków. Jakąś zjeżdżalnię. Teraz był taki shark rodeo, że był taki rekin, na którym można było jeździć. I przede wszystkim bardzo ciekawe prelekcje. Teraz na przykład w Anglii, bardzo ciekawa prelekcja była Andy’ego Torbeta, który opowiadał o swojej pracy w telewizji jako nurek, jako statysta w filmie Jamesa Bonda. Dużo jest ciekawostek, dużo ludzie opowiadają o swoich przygodach. To jest tak trochę, nie wiem, czy kojarzycie, Kolosy u nas w Gdyni…

Tak, kojarzę.

Bardzo fajna konferencja. Bardzo często takie targi nurkowe połączone są z właśnie fajnymi prelekcjami, gdzie ludzie opowiadają, gdzie warto nurkować, co warto zobaczyć, gdzie warto polecieć. Co w ogóle się dzieje, jakie fajne mieli ekspedycje w poprzednim okresie. Także to jest bardzo ciekawe też z takiego właśnie nurkowego punktu widzenia.

Super. Przekonujesz mnie, żeby jechać. Zwłaszcza że są jakieś zabawki dla dzieci, a to mnie bardzo przekonuje.

Tak, dzieciaki generalnie lubią: a tutaj rybki, a tu można jakieś pluszaki kupić, biżuteria, bo często takie targi nurkowe są związane z ofertą taką okołonurkową. Nie tylko sprzęt do nurkowania, ale również takie różnego rodzaju powiedzmy lifestylowe rzeczy — T-shirty, ręczniczki, a to syrena chodzi i można sobie z nią zdjęcie zrobić. Na pewno warto się wybrać na takie targi.

Targi w Paryżu — ja już mam motywację! 

Zapraszam, w czwartek lecimy!

Od razu prezent dla żony!

Na pewno będzie fajnie.

A powiedz mi jeszcze, czy na tych targach pojawia się dużo takich nowości technologicznych nurkowych? Bo w branży IT są targi technologiczne i tam pokazują, że za dwa lata to już będą takie telefony, że wszystko będą robiły. A jak to jest na targach nurkowych? Jest dużo nowości?

To zależy od roku. Są takie fale, jeżeli chodzi o naszą branżę, to zbyt wielu nowości nie ma, bo po prostu na pewnym etapie suchy skafander jest suchym skafandrem. Można wprowadzić nową tkaninę, można wprowadzić nowy krój. Na przykład jakaś marka nagle, która do tej pory robiła tylko pianki, teraz nagle wypuszcza suchy skafander. Ale my szczerze mówiąc, takich nowości specjalnie się nie boimy, bo wiemy, że to jest olbrzymia praca i olbrzymie wyzwanie wprowadzić taki produkt jak nasz na rynek. 

Natomiast pojawiają się nowości w takich drobnych rzeczach: jakaś maska, jakieś nowe płetwy, komputer nurkowy — ktoś tam wymyślił jakąś innowację. Różnego rodzaju jakieś takie rebreatherowe, to już ja akurat nie wnikam w te tematy. Ale są też firmy, które cały czas się rozwijają w tym temacie.

To jest duża technologia.

Teraz właśnie ktoś tam stworzył całą kolekcję nowego pomysłu na maski nurkowe. Ktoś tam idzie bardzo mocno w jakieś ekologiczne — teraz jest dużo innowacji w takich produktach związanych z recyklingiem, z produktami wykonanymi z jakichś butelek, czy produktów z recyklingu. Tak że sporo jest takich drobnych rzeczy. Raz na jakiś czas zdarza się oczywiście wielkie „wow!”: „wow, widzieliście, jaki super produkt ktoś wypuścił?”. Wtedy rzeczywiście jest większe zainteresowanie, jakaś przedsprzedaż i staramy się takie rzeczy też śledzić oczywiście. 

Jednym słowem — warto wybrać się na targi?

Warto. Szczególnie na w Niemczech, bo są niedaleko i są najciekawsze moim zdaniem.

Blisko, najciekawsze, tylko impreza dopiero po 20, tak?

Trochę tak!

Mam nadzieję, że się spotkamy na takich targach. Ja zostałem przekonany do uczestnictwa.

Zapraszam serdecznie na stoisko Santi! Zawsze na tych większych targach jesteśmy i zawsze staramy się stoisko Santi na tych większych targach mieć.

To też miło będzie spotkać znajome twarze w takim razie. 

Dziękuję bardzo.

Do zobaczenia na targach! 

Dzięki, do zobaczenia!