Każde środowisko ma jakieś wewnętrzne wojny. Jedni się kłócą na temat wyższości zupy pomidorowej z ryżem nad tą z kluskami. Inni oddadzą życie za majonez Kielecki a inni za Winiary. A co sprzeczają się nurkowie? O to, czy certyfikaty nurkowe popularnie zwane plastikami są ważniejsze od umiejętności. A może jedno wynika z drugiego? O tym właśnie porozmawiam z Piotrem.

Obejrzyj odcinek

Przeczytaj podcast

Cześć, Piotrek.

Cześć, Kamil. 

Gdzie ostatnio nurkowałeś?

Ostatnio nurkowałem w naszej bazie na Visie, w Chorwacji.

Ciepło. Gorąco, bym powiedział.

Nie, ciepło, teraz już, we wrześniu już ciepło.

Słuchaj, a takie drugie pytanie. Jak to jest z tą twoją anegdotą nurkową? Haha.

Kamil, muszę ci przerwać, bo przede wszystkim uważam, że jest nie fair to, że ty masz spisane pytania, a ja nie mam spisanych odpowiedzi.

Haha. Mam rozkład jazdy pociągów.

Okay. No dobra, wytłumaczyłeś się. Z moja anegdotą, tak?

Tak, tak.

A możesz przypomnieć, o którą chodzi?

Jak to jest nie stracić? Haha. Jak to jest zarobić w sumie?

A, jak zarobić milion…

Milion na nurkowaniu?

Na nurkowaniu, tak?

Tak.

Milion czegoś.

No.

Wiecie co? No to jest anegdota, której niestety autora nie jestem w stanie przytoczyć. Myślę, sądzę, że jest tak stara, jak stary jest biznes nurkowy, a przynajmniej biznes nurkowy w Polsce. To się może zmieni. Anegdota, odpowiedź na pytanie, jak zarobić milion na nurkowaniu, brzmi tak. Zadaj pytanie.

Jak zarobić milion na nurkowaniu?

Okay, to proste, trzeba zainwestować dwa miliony i w miarę szybko się wycofać.

Haha, tak.

To na szczęście nie działa, ale z całą pewnością nie jest to biznes prosty. Czyha wiele pułapek, wiele naszych wyobrażeń o biznesie nurkowym jest podszytych naszym entuzjazmem do bycia zawodowym, bycia profesjonalistą w nurkowaniu, no a potem życie, jak to zwykle, okazuje się troszkę bardziej skomplikowane.

Właśnie, i o tym skomplikowaniu i tym życiu nurkowym chciałbym porozmawiać, bo gdzieś tam w Internecie wyczytałem jakieś takie głupotki pewnie, że jest odwieczna wojna w świecie nurkowym, że jedni nurkowie uważają, że certyfikaty, plastiki, uprawnienia, patenty są ważne i się tym chwalą, uwieszają jak pagonami po prostu, jak jacyś generałowie, a drudzy twierdzą, że nie, plastiki to można wyrzucić do kosza i liczą się umiejętności. No i masz taką szkołę nurkową dużą.

Yhm.

Zatrudniasz pewnie dużo instruktorów. No i właśnie, jak sprawdzasz tych instruktorów lub ludzi, którzy do ciebie przyjeżdżają? Plastik czy umiejętności?

Dobra, to zacznijmy może, zacznijmy może od tych, którzy przyjeżdżają korzystać z naszych usług. I odpowiedź na to jest i, i. To znaczy, ważny jest i plastik, bo to znaczy, że ktoś, a zakładamy, że świat jest dobrze poukładany, normalny.

Yhm.

To znaczy, że ktoś przeszedł formalne wyszkolenie w danym zakresie i formalnie może nurkować na daną głębokość. Z całą pewnością to nie jest tak, że jeżeli ma uprawnienia do trzydziestu metrów, to nie może zanurkować na trzydzieści dwa, bo to nie o to chodzi, ale wiadomo, że ktoś już pracował z tym nurkiem i że ta osoba powinna wiedzieć, jak się na większych głębokościach zachować. Kwestia umiejętności jest oczywiście najważniejsza i my stosujemy taki trzypunktowy system sprawdzania, budowania zaufania do nurka.

O, dobrze nazwane.

Patrzymy na to, jaki ktoś ma stopień. Patrzymy, ile ma nurkowań zalogowanych, zakładamy, że nurkowie, przynajmniej do pewnego momentu, logują swoje nurkowania.

Tak, haha.

Logujecie jeszcze swoje nurkowania?

Ostatnio wypełnialiśmy zaległe, haha.

A, okay, zuchy. I trzecia sprawa, patrzymy, kiedy ostatni raz ta osoba nurkowała. I oczywiście to są bardzo różne kombinacje. Osobiście wolę dużo bardziej zanurkować, czy swobodniej się czuję, przygotowując się do nurkowania z osobą, która ma stopień podstawowy, trzysta nurkowań, i nurkowała, nawet jeżeli nie nurkowała przez ostatnie dwa lata, niż z kimś, kto ma stopień, powiedzmy, deep, ma piętnaście nurkowań i nie nurkowała dwa tygodnie.

No tak.

Haha. Po prostu jednak tutaj staż, ilość wykonanych nurkowań wydaje się być rzeczą kluczową, bo oprócz pewnej wiedzy, no bo na kursach zdobywamy wiedzę i pewne umiejętności, ale doświadczenie, czyli takie otrzaskanie w boju, no jest tutaj na pewno najważniejsze.

I to mówisz o takich osobach, co przyjeżdżają, no nie wiem, ponurkować sobie, tak, rekreacyjnie?

Mówię o naszych gościach, gościach bazy nurkowej, którzy przyjeżdżają albo przeprowadzić pakiet, zrealizować pakiet nurkowań turystycznych, albo dalej się edukować.

A zdarza się tak, że ktoś przyjeżdża, ma te fajne plastiki, a po prostu nie umie nurkować?

Wiesz co, przede wszystkim muszę zaoponować w jednej kwestii. Coraz częściej to nie są plastiki, tylko…

Tak, jakieś…

Tylko wyświetlane obrazki na smartfonie. I dobrze, bo wiadomo, jak jest z plastikiem.

Tak jest.

To jest fajniejsze rozwiązanie. I za plastik teraz trzeba już dopłacić ekstra.

A w niektórych organizacjach za te cyfrowe też.

W niektórych tak.

Tak.

Ale ponieważ nie jesteśmy na spotkaniu marketingowym, więc nie będziemy używali skrótów i nazw, ale myślę, że to się, to w tę stronę będzie ewoluowało. I wiesz co, to się bardzo zdarza. Mówię jako człowiek, który od dwudziestu pięciu lat prowadzi centrum nurkowe w Chorwacji, jeździmy z ludźmi po całym świecie. Bardzo rzadko się zdarza, że ktoś posiada kwity, za którymi stoi zero umiejętności. No, to jest fajne, to znaczy, że rynek, ten profesjonalny rynek jednak pilnuje tutaj, pilnuje tutaj jakości. I nie mamy złych doświadczeń. Najczęściej wsparcia i takiego przypomnienia potrzebują osoby, które miały stosunkowo mało nurkowań i stosunkowo długą przerwę. I wtedy…

Takie wakacyjne nurki, tak?

Ktoś robi, mnóstwo ludzi robi, zdobywa podstawowe uprawnienia nurkowe na wyjazdach wakacyjnych, potem mija rok, jeżeli w tym roku nic się nie działo nurkowego, no to taka osoba mająca parę nurkowań, paręnaście nurkowań najczęściej potrzebuje odświeżenia, przypomnienia i potem już jest okay.

I to jakaś, nie wiem, teoria na start, szybka teoria i mało takich…?

Tak, każda organizacja ma takie programy, albo część organizacji, w SSI jest taki program Scuba Skills Update, który zawiera pakiet informacji teoretycznych i potem powtórkę ćwiczeń, podstawowych ćwiczeń z kursu, z kursu nurkowania podstawowego.

W sumie ucieszyło mnie to, że mówisz, że nie było tych negatywnych. Jak się Internet czyta, to tam ci nurkowie to giną po prostu.

Wiesz co, mamy taką, mamy pewnie taką tendencję, że skupiamy się na tych rzeczach, na tych wydarzeniach takich, powiedzmy, robiących wrażenie, ekscytujących, a świat nie jest taki zły, jak to wynikałoby z newsów na pasku.

Haha.

I z tego, co się pisze na Insta i na forach dyskusyjnych.

Dokładnie tak. No dobra, jak to jest z instruktorami? No bo rozumiem, tu więcej pewnie trzeba posprawdzać, jak zatrudniasz takiego człowieka.

Okay. Więc wiecie co, wiesz co, to są rzeczy trudno sprawdzalne. To znaczy, jeżeli instruktor zaczyna pracować w jakiejś bazie, to dopóki nie przeprowadzi pierwszego szkolenia, trudno w ogóle ustalić, jakim on jest nauczycielem. Instruktor przede wszystkim musi być nauczycielem. Zakładamy, że, to jest nauczyciel przede wszystkim, więc zakładamy, że on nurkuje bardzo dobrze albo wręcz wyśmienicie, i weryfikacja jego pracy instruktorskiej głównie polega na tym, że słuchamy tego, co mówią jego wychowankowie, no i jak nurkują jego wychowankowie. No i czasami słyszymy, widzimy go w akcji, widzimy, jak pracuje. Więc wygląda to najczęściej tak, i myślę, że w wielu innych centrach nurkowych, przynajmniej w tych mniejszych środowiskach, działa to tak, że albo mamy swoich wychowanków, których szkolimy od poziomu divemastera i wiemy, jak nurkują i sami ich przygotowujemy do zawodu nauczycielskiego, to jest do bycia instruktorem, albo to są ludzie z polecenia i też o nich coś wiemy. Raczej nie zatrudnia się, jest pewnym ryzykiem faktycznie zatrudnienie kogoś tak zupełnie w ciemno. To się, to na pewno ma miejsce, opowiadał o tym w którymś z waszych podcastów Mariusz Milka, jak to wygląda w świecie, no gdzie składasz aplikację i tak naprawdę przyjmują cię. Istotne jest na pewno, na pewno zwróciłbym uwagę na ilość wydanych przez tę osobę certyfikatów, bo, no bo tutaj decyduje ilość powtórzeń. Jeżeli wykonałem, poprowadziłem dziesięć kursów albo pięć kursów, wyszkoliłem dwadzieścia osób, to z całą pewnością mam mniej doświadczenia jako dydaktyk niż osoba, która wyszkoliła dwieście czy pięćset osób, czy tysiąc osób. Więc to na pewno jest istotne.

A jak takich wydanych certyfikatów jest za dużo, to też może być jakiś taki sygnał alarmowy?

Wiesz co, ja nie wiem, czy… No, wiesz co, nie wiem, co to znaczy „za dużo”, za dużo w jednostce czasu, tak? Tak, na pewno może to budzić, może to budzić jakieś podejrzenia, no bo ta praca jest czasochłonna, więc instruktor nie może prowadzić równolegle dziesięciu kursów, może prowadzić równolegle dwa, trzy kursy. Jeżeli jest, szczególnie jeżeli jest młody i bardzo, bardzo zaangażowany i nie musi dużo spać, i jeżeli to nie są bardzo czasochłonne kursy. Ale są kursy, które są czasochłonne, do nich należą wszystkie kursy profesjonalne, divemasterskie, instruktorskie, kursy techniczne, kursy podstawowe, kursy rescue. To wszystko są kursy wielonurkowe, z dużym pakietem teorii, no i jeżeli się widzi, że ktoś tych kursów wydał zylion w jakiejś krótkiej jednostce czasu, no to to jest na pewno niepokojące.

No, może być, dokładnie.

Przy czym, trzeba jeszcze pamiętać o jednym, że czasami szkoli zespół. Czasami szkoli zespół instruktorski i z jakichś powodów certyfikuje jedna osoba, więc to też trzeba wziąć pod uwagę, że w większych centrach szkoleniowych certyfikacja nie zawsze jest związana z tym, że w całości poprowadziłem dane szkolenie.

Okay, no to też jest dobra uwaga.

Okay, to jest istotne, no bo u nas czasami tak jest, że złożone kursy prowadzimy w dwie osoby czy w trzy osoby, jeżeli jest większa grupa, no i ktoś potem może scertyfikować to wszystko.

Yhm, to jest mądra uwaga, tak.

Dziękuję.

Haha, ależ proszę.

Odpowiedziałem tak, jak chciałeś.

Tak.

Tak, jak się umawialiśmy.

Tu tak sobie zapisałem, że tak masz mówić, haha. Wracając do tych instruktorów, no to fakt, po pierwszym, nie wiem, szkoleniu, kursie można ocenić pracę takiego instruktora. A przed?

Wiesz co, bardzo lubię, bardzo lubię instruktorów wieloorganizacyjnych. I to jest dla mnie też jakiś argument, kiedy zatrudniam ludzi, sam wywodzę się z CMAS-u i zawsze sobie wysoce ceniłem takie przygotowanie fizyczne, wydolność, pewną sprawność, której w CMAS-ie w moich czasach wymagano, i chyba dalej tak jest. I którzy, i te osoby, ponieważ my szkolimy, dawniej szkoliliśmy w PADI i teraz głównie szkolimy, w zasadzie wyłącznie szkolimy w SSI, jeżeli na te CMAS-owskie papiery przychodzi nakładka tych anglosaskich systemów dydaktycznych, które są lepiej ustrukturyzowane i wygodniej się po prostu, wygodniej się pracuje, szczególnie za granicą, to dla mnie jest taki sygnał, że to będzie prawdopodobnie dobrze nadająca się osoba do pracy. To będzie otrzaskany w środowisku wodnym nurek, który oprócz tego dostał taki pakiet, pakiet wyszkolenia, wykształcenia dydaktycznego. Więc na to zwracam na przykład uwagę. Poza tym, najczęściej jest tak, że instruktorzy wieloorganizacyjni uwolnili się od fiksacji na jedną organizację i są po prostu tacy ekumeniczni. Tak, ta jest fajna, ta jest fajna, w tej jest fajne to, w tej jest fajne to, w tej jest fajne to, szkolę w każdej, popatrz, który certyfikat, która grafika ci się bardziej podoba, bo nurkowanie jest jedno, więc mogę cię certyfikować, w czym chcesz.

Dokładnie tak. Zgadza się. No to to jest fajne takie podejście, mieć porównanie z innych organizacji.

To jest doskonałe.

Ostatnio właśnie z Frankiem Przeradzkim o tym rozmawialiśmy. No, to otwiera też umysł i, no, zdobywasz też nowe umiejętności, tak?

Każda organizacja też skupia się na jakichś, ma jakąś tam swoją przewodniczą myśl szkolenia, więc jeżeli się spotkamy z tymi filozofiami z paru organizacji, to z reguły my się stajemy też pełniejsi jako dydaktycy. To jest na pewno fajne.

Zgadza się. No dobra, to taki instruktor zatrudniony zrobił pierwsze, pierwszy kurs, podstawowy jakiś kurs.

Wszyscy przeżyli.

Wszyscy przeżyli, to przeżył okres próbny, haha. Czy jakieś, nie wiem, podsumowanie jego, czy jakaś weryfikacja w trakcie takiego kursu, czy tam podglądasz, jak on pracuje, podpowiadasz?

Wiesz co, te kursy, które my prowadzimy, one się rządzą bardzo taką znormalizowaną strukturą. Oczywiście każdy instruktor ma swój styl nauczania i to jest super, no bo nie można napisać dokładnie komuś, jak ktoś ma mówić po kolei, co, ponieważ to wynika z naszego temperamentu, z naszej wiedzy i być może, co najważniejsze, z tego, czego potrzebują i co są w stanie przyjąć nasi słuchacze. Więc tak naprawdę nie ma tutaj zbyt wiele pola do manewru, jeżeli idzie o to, jak ta osoba uczy. My oczywiście słyszymy jednym uchem, no bo to się wszystko dzieje w obrębie bazy nurkowej, więc podglądamy się, instruktorzy, którzy mają w jakimś zakresie mniejsze doświadczenie, albo divemasterzy chodzą na wykłady takiej osoby, więc to jest bardzo przejrzyste i takie, takie jawne to, co się robi i dzieje, co się dzieje u nas w salach wykładowych. Więc najczęściej, najczęściej pytania, jeżeli padają jakieś albo z naszej strony, ze strony jako szefa wyszkolenia, jakaś komunikacja, ona dotyczy logistyki, czyli gdzie wykonać konkretne nurkowanie szkoleniowe. Czasami dzielimy się z takimi osobami naszymi knifami, patentami, jak testujemy narkozę azotową albo z jakich gadżetów korzystamy podczas pewnych nurkowań szkoleniowych. I to wystarcza. Kursy instruktorskie prowadzone w kraju, bez względu na organizację, są na tak dobrym poziomie, że ci ludzie, i ci ludzie są przeselekcjonowani, więc jeżeli ktoś chce być instruktorem, jeżeli ktoś chce szkolić, to z całą pewnością potrzebuje tam paru kursów, żeby tak się uspokoić. Mówię o młodych instruktorach. I robią to ludzie bardzo dobrze.

A wracając jeszcze do tych w sumie organizacji, to też w Internecie gdzieś tam widzieliśmy, że jest pewien instruktor w jednej organizacji, ale on zostaje z niej wyrzucony. Ale nie jest wyrzucany z drugiej organizacji, tak? I to czasem, nie wiem, czy kursanci piszą, czy warto u takiego instruktora się uczyć, skoro go wyrzucili z organizacji A. Ja wiem, że to może być nie tyle, co wyrzucenie, ile wykreślenie, bo przestał płacić składki, bo się na przykład nie opłaca. Jak to wygląda, tak żeby rozjaśnić wszystkim?

Okay. Każda organizacja ma zapisane w swoich standardach szkoleniowych, albo w statutowych zasadach, ma parę poziomów, parę poziomów takiego statusu instruktorskiego, od „w pełni aktywnego” do „usuniętego”. Te usunięcia są faktycznie takie najbardziej krępujące, ale trzeba pamiętać o tym, że czasami, czasami nie jest to związane z samym bezpieczeństwem, wprawdzie tak może być, za jakieś drastyczne naruszenia bezpieczeństwa szkolenia można zostać po prostu wyrzuconym z organizacji bez prawa powrotu, a czasami to są administracyjne wpadki albo po prostu takie normalne przekręty, no bo to też się, mówię, światowo, jak to się zdarza, prawda? No i wtedy najlepiej byłoby dowiedzieć się, co było przyczyną. Są też listy, niektóre organizacje publikują listy wykreślonych instruktorów, no i to pewnie powinno być zawsze jakimś tam znakiem zapytania postawionym przy takim kandydacie na mojego instruktora.

Okay, no właśnie tak widzieliśmy, że jakaś organizacja wykreśliła paru instruktorów z Polski, oczywiście wywiązała się dyskusja na forach „ale on szkoli w innej organizacji”, tak? I czy to będzie dobry instruktor czy zły instruktor, nie?

Wiecie co, to, czy ktoś jest dobrym instruktorem, czy złym, to jest troszeczkę inna sprawa. To znaczy, jeżeli „kliknie” pomiędzy studentem a jego nauczycielem, no to będziemy bronili go do ostatniej kropli krwi, tak? Bo to po prostu jest człowiek, który mnie nauczył najlepiej ever, tak? Już nikt później mnie tak fajnie czegoś nie nauczył. Są też oczywiście takie kursy, które powodują pewien przełom w myśleniu o nurkowaniu, w umiejętnościach nurkowych, które mogą też bardzo wiązać instruktorów, w sumie trochę bez względu na obiektywny poziom, tak? Po prostu ktoś mnie nauczył nurkować od zera, nie umiałem nic, teraz potrafię, zostałem nurkiem rescue, nie wiedziałem, w ogóle nie myślałem o tym, że komuś można spieszyć z pomocą, teraz wiem. Zostałem przewodnikiem nurkowym czy zostałem nurkiem technicznym. To są zawsze przełomowe kursy, które wprowadzają nas w nowe, w nową przestrzeń nurkową, w nowy obszar, no i tam na pewno, jak „kliknie”, no to, wiecie, no to znaczy, że działało. To są troszeczkę odrębne rzeczy, no ale wybierając na rynku pomiędzy instruktorami, ja osobiście wolałbym szkolić się u kogoś, kogo żadna organizacja nie wykreśliła.

Właśnie to jest moje drugie pytanie, jak tak jestem, powiedzmy, świeżakiem, chcę zacząć nurkować, to jak wybrać instruktora, tak? Czym się kierować, no totalnie nie mam pojęcia o nurkowaniu, usłyszałem gdzieś w telewizji, że można nurkować, pooddychać tym magicznym tlenem z butli.

Yhm. Tak, no właśnie.

Tak, w telewizji mówią, to mówię: no to idę, i teraz mam tylu instruktorów. Jak ja mogę zweryfikować sobie?

Słuchaj, najlepiej, najlepiej, tu w tym obszarze działa najlepiej marketing szeptany, to znaczy, ja bym się zapytał kogoś, jaką szkołę mi by polecił. Myślę, że szkoły są dużo, dają pewną gwarancję, jeżeli ośrodek szkoleniowy utrzymuje się parę lat na rynku, jeżeli szkoli, robi wyjazdy, bo, no bo też trzeba pamiętać o tym, że to nurkowanie to jest pewien, pewna sfera, w której tylko częścią jest szkolenie. Bo za tym szkoleniem powinna iść sprzedaż sprzętu, powinna iść jakaś turystyka nurkowa.

Serwis.

Serwis. No i wtedy ci nurkowie faktycznie w tym miejscu zostają, otrzymują komplet, kompletną taką całościową usługę. Więc nawet jeżeli nie potrafię wskazać konkretnego nazwiska, to szkołą nurkowa daje jakąś gwarancję, że tam będzie wszystko się działo w porządku, niezależnie od tego, na jakiego instruktora czy instruktorkę trafię, to zostanę dobrze wyszkolony. Z całą pewnością rekomendacja przyjaciół, znajomych jest super ważna, szczególnie jeżeli mamy podobne potrzeby w zakresie jakiejś komunikacji międzyludzkiej czy poziomu kompetencji szkoleniowców, to na pewno bym skorzystał też z takiej rady.

Okay. A jeszcze wrócę…

A, przepraszam, Internet.

Haha.

Wiesz, a Internet może zawęziłby, może zawęziłbym troszeczkę strefę, sferę poszukiwań, ale, jak wiadomo, no w Internecie działają ludzie, którzy lubią Internet, lubią się tam wypowiadać, to jest też bardzo zawężona, bardzo zawężona pula osób.

No tak. Zgadza się. I nie wszystko, co piszą w Internecie, to prawda.

I nie wszystko musi mi odpowiadać, prawda? Nie wszystko musi mi pasować.

Dokładnie tak. Wrócę jeszcze na chwilę do Visu.

O, to przyjemny powrót, dawaj.

Tak, tak. Długo tam siedzisz, długo szkolisz.

„Długo siedzę” to nie jest dobre określenie.

Haha, w cudzysłowie, nie?

Okay.

Czy zatrudniasz tylko instruktorów z Polski czy też z zagranicy na przykład i czy  widzisz jakieś różnice, powiedzmy?

Stajemy się coraz bardziej bazą międzynarodową, nie zatrudnialiśmy dotychczas instruktorów, którzy nie są Polakami. W tym roku po raz pierwszy pracuje kolega instruktor, Marcin Dobrucki, który mieszka na stałe w Finlandii, pojawiło się sporo Finów, więc stajemy się bazą międzynarodową. Z całą pewnością ten moment nadejdzie, kiedy zaczniemy zatrudniać instruktorów, którzy nie są Polakami. I na pewno wtedy spotkamy się z różnicami w podejściu do szkolenia, ale te różnice są spłaszczane przez, to będą bardziej różnice wynikające z pewnej kultury środowiska w danym kraju, ale one są z całą pewnością spłaszczone przez standardy szkolenia w danych organizacjach, więc nie przewiduję tutaj jakichś specjalnych kłopotów, raczej korzyści.

Mówisz instruktor z Finlandii, tak?

Yhm. Instruktor z Finlandii, tak.

Poleciał do Chorwacji. No zupełna zmiana klimatu.

Tak, tak, ale to nie był jego pierwszy pobyt na Visie, po prostu teraz spędził z nami cały sezon.

Super. No to co, życzę jak największej, dalej rozwijania się.

Aha.

Jeszcze większej bazy?

No nie wiem, to nie jest potrzebne. To, wiesz, wróćmy do tego miliona, wiesz?

Haha.

Żeby się nie trzeba było nigdy wycofywać. Może w cenie tych dwóch.

Dobra. To co, no to żeby te dwa miliony zostały w takim razie.

Okay, dzięki. Dwa? Dwa włożyłem, dwa włożyłem.

To żeby cztery wyjąć?

No właśnie. Dobra.

Dzięki bardzo.

Dziękuję bardzo.